Nie bój się sukcesu

Zacznę w poniedziałek.
Zrobię to jak schudnę.
Zmienię to w czasie urlopu.

Zastanówmy się, czy rzeczywiście od działania wstrzymują nas okoliczności, czy tylko lęk? Czekanie na lepszy moment to zwykle po prostu usprawiedliwianie się przed sobą i przesuwanie działania na „święty nigdy”. A tymczasem w głowie narasta frustracja, bo jednak marzymy o efektach ewentualnego działania: o skończonym kursie, o zgrabnej sylwetce, o wynikach w sporcie itd. Jednak bezczynność efektów nie przyniesie…

Każdy ma swoja strefę komfortu, w której czuje się dobrze i bezpiecznie. Mamy w niej swoje przyzwyczajenia, nawyki i niestety – także frustracje. Tak, tak, czasem tak mocno zrastamy się z nieszczęściem, że jest to stan „naturalny”. A ewentualny sukces budzi lęki, bo wiąże się z pracą i odpowiedzialnością. Dlatego więc, choć marzysz o awansie, nie robisz nic, by go osiągnąć. Bo się boisz.

Strach jest tylko w Twojej głowie. Nie ma się czego bać! Wyjdź poza swoją strefę komfortu. Powoli lub nagle, ale próbuj. Potkniesz się? Być może i co z tego? Jeśli się przewrócisz, to wstaniesz i pójdziesz dalej. To naprawdę jest dość proste, choć dla wielu trudne. Pogadaj ze sobą i działaj. Powalcz o lepszego siebie.

Ja też walczę.

11653208_1015116381831762_765334080_n

Komentarze 24 komentarze

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

Jestem teraz na takim etapie… Nowa praca nowi ludzie niektórzy nirprzychylni.. Ehh no i wszyscy anglojęzyczni ja niby tez ale mam braki…i strach codzienny czy dam radę..

Nie ważne ile razy upadniesz, trzeba się podnieść i iść dalej. Dzięki Aniu, wyciągnęłaś mnie z doła!:)

dziękuję Ci za ten wpis…bardzo potrzebowałam coś takiego przeczytać…

Mam takie pytanie. Czy trzeba cwiczyc zawsze o tej samej porze? Chciałabym tez wiedzieć czy jezeli cwicze 5 razy w tygodniu to te dwa dni na regenerację musza byc w każdym tygodniu takie same? Tzn.czy jezeli wjednym tygodniu mialam ,, wolny” poniedziałek i czwartek to w kolejnym musi byc tak samo????

No właśnie… A jeżeli weekend trwa dłużej niż dwa dni? Jak powstrzymać się od grzeszków żywieniowych wśród przyjaciół, którzy zdecydowanie nie zamierzają trzymać diety? Pokusa wokoło…

Sama prawda 🙂 chciałam bym odnieść sukces w pracy ale ciagle mam w głowie przyjdzie na to czas, wyobrażam siebie jako Big bossa ,ale dalej nie robie nic …. A bo mi teraz dobrze mam spokojna głowę, zero stresu i nigdy nie daje z siebie wszystkiego

Moje postanowienie to przelamac konwersacje w języku angielskim, dlatego tez zapisalam sie do szkoły językowej. Od wt zaczynam i to dwa razy w tyg życz mi powodzenia;)

Trzymam kciuki! Ja też walczę 😀

Co z treningiem podczas choroby? Nie mam na myśli sytuacji, gdy leżymy nieżywi w łóżku 😉 Chodzi mi bardziej o czas, w którym przyjmujemy antybiotyk i nie możemy wychodzić z domu:) Pozdrawiam

Jest pani bardzo pozytywną osobą! Od jakiegoś czasu wpadam na Pani bloga i na instagrama, a także mam Pani książkę – bardzo pomocna była w zrozumieniu jak działa nasz organizm i dlaczego dzieje się tak a nie inaczej, gdy jemy różne produkty. Po prostu dziękuję! 🙂

Droga Aniu, czy masz jakieś rady jak zachować formę na długim wakacyjnym wyjeździe? Jadę na miesiąc do Indii i niestety nie będę miała dostępu do siłowni ani możliwości samodzielnego przygotowywania posiłków, co powinnam zrobić żeby moja sylwetka jak najmniej na tym straciła? Dodam, że teraz jestem na diecie i ćwiczę codziennie. Pozdrawiam i proszę o odpowiedź!

Bardzo pozytywny wpis i nie powiem, motywujący 🙂 mam trochę za dużo kg, ale walczę z tym, żeby je zgubić, ćwiczę w domu, mam też niemowlaka, a pomimo bycia młodą Mamą staram się też myśleć o sobie i się rozwijać, równocześnie odbywam staż w prestiżowym hotelu zgodnie z kierunkiem mojego wykształcenia, niebawem zaczynam też korepetycje z j. niemieckiego, walczę o lepszą siebie ! 🙂

To tak jak ja! Kilogramy do zrzucenia, 2 dzieci, w tym niemowlę i odwieczne marzenie w glowie, żeby w końcu czuć się dobrze we własnym ciele! Ale damy radę 😉
Bo jak nie my, to kto? 😉

Aniu, zgadzam się z tym, co napisałaś. Chciałam Ci napisać, że bardzo Cię lubię i podziwiam! Lubię patrzeć na Twoje zdjęcia, bo widać na nich radość i spełnienie, a wśród przeważającej części frustratów to piękny i rzadki widok. Pokazujesz, że można, że dzięki ciężkiej pracy, która przyciąga też szczęście, da się wiele osiągnąć. Gratuluję Tobie i Robertowi z całego serca i jestem dumna, kiedy odnosicie międzynarodowe sukcesy. Bądźcie nadal tacy piękni i szczęśliwi i niech Wam się wiedzie jak najlepiej:)

Strach -coś o tym wiem .Mam dopiero 14 lat i nie mam zamiaru się odchudzać co często robią w moim wieku. Chcę ćwiczyć ,sprawia mi to ogromną frajdę choć czasem gdy ćwiczę lub biegam ludzie się dziwnie patrzą nie wiem dlaczego? Czy to jest podziw ,że ktoś potrafi ruszyć tyłek z fotela?

Co to znaczy “dziwnie patrzą”? Ja za Ciebie trzymam kciuki!

Jestem życiową niedołęgą, wf to znienawidzony przedmiot mojego życia. W liceum zaczęłam ćwiczyć dywanówki, dużo jeździłam rowerem. Bieganie było dla mnie katorgą i nigdy wcześniej nie pomyślałam nim w kategorii drogi do sylwetki. Na początku studiów kupiłam karnet na siłkę, chodziłam może dwa miesiące. Jako, że to był typowy fitness klub w galerii handlowej to chodząca tam elita mnie przerażała. Od czterech tygodni realizuje program “Od zera do 45-minutowego biegu”. To dopiero początek, ale sam fakt, ze wychodzę i BIEGAM jest dla mnie sukcesem. Lubię w życiu walczyć z przeciwnościami i zamieniać niemożliwe w możliwe.