Rusz się! Część II – podstawy

Pisałam już o hipokinezji. Bezruch jest równie groźny jak wyniszczające nałogi! Dlatego dziś chcę Wam przypomnieć podstawowe korzyści z codziennej aktywności fizycznej. Niby wszystko wiadomo, ale w nawale zajęć i stresów łatwo zapominamy dlaczego warto ruszyć pupę z kanapy.

Systematyczna aktywność fizyczna:

  1. Poprawia florę bakteryjną jelit. A już wiemy, że prawidłowa mikroflora to podstawowy warunek zdrowia całego ustroju, także mózgu. Wykazała to w swoich badaniach prof. Monika R. Fleshner (Department of Integrative Physiology; University of Colorado).
  2. Wydłuża życie. Naprawdę, to nie jest pusty frazes. Pisałam o tym TUTAJ. Różnicę statystyczną w długości życia robi nawet niewielka, ale częsta aktywność, np. codzienny 20-minutowy spacer zmniejsza ryzyko przedwczesnej śmierci o 20 %, co wykazał prof. Ulf Ekelund (Norwegian School of Sports Sciences, i University of Cambridge).
  3. Poprawia stan fizyczny ustroju: chroni przed nowotworami (lub spowalnia ich rozwój), chorobami krążenia, wzroku. Poprawia funkcje seksualne i wiele innych.
  4. Spowalnia starzenie i chroni przed chorobami podeszłego wieku. Seniorzy ćwiczący regularnie są fizycznie i umysłowo młodsi o co najmniej 10 lat od pozostałych rówieśników, co wykazały badania dr Clintona Wrighta z Univeristy of Miami.
  5. Znacząco poprawia zdrowie psychiczne. Uspokaja emocje, reguluje nastrój. Ryzyko zaburzeń psychicznych u osób ćwiczących jest o połowę mniejsze niż u pozostałych, co wykazał prof. Romo Rodriquez z Uniwersytetu w Madrycie. Lepsze rokowania mają ćwiczący schizofrenicy.
  6. Jest skuteczna w walce z depresją. Jasper Smits z Unniversity of Dallas kieroweał badaniami na ludziach, które wykazały, że ćwiczenia fizyczne oddziałują na te same neurotransmitery, co leki antydepresyjne.
  7. Usprawnia pracę mózgu. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Illinois wykazały, że osoby, które przez lata systematycznie ćwiczyły mają większą objętość hipokampa, czyli części mózgu odpowiedzialnej m.in. za pamięć. Także reakcje układu hormonalnego powstające w trakcie treningu wspomagają pracę umysłu.

Powyższe punkty to tylko krótkie i mocne sygnały, które powinniśmy mieć wbite w umysł na stałe. Każdy z tych tematów zostanie szeroko omówiony w kolejnych postach na blogu. Nie spocznę, póki nie ruszymy się wszyscy.

Liczę też na Was!

dsc_5800

korzystałam m.in. z tekstów w “Psychologia dziś”.

Komentarze 9 komentarzy

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

8. Badania prowadzone w 2004 roku wykazały, że u biegaczy i rowerzystów, którzy ćwiczyli z umiarkowaną intensywnością w długim okresie, następuje duży wzrost poziomu anandamidu.
Związek najprawdopodobniej odpowiada za tzw. euforię biegacza.

Coś tam na pewno jest na rzeczy, bo już po paru miesiącach zaczęłam odczuwać dziką przyjemność z biegu i to zaraz na początku, po przebiegnięciu 200-300 metrów. 🙂
Szalone uczucie, nie do porównania z niczym. 🙂

Ania, ja poprostu kocham Twojego bloga, a program zywieniowy, ktory wdrozylam daje wspaniale résultaty, moj narzeczony i Cala rodzina rowniez przylaczyli sie do mnie. Kontynuj Twoja edukacyjna prace pod tym wzgledem. Namawiam wszystkich na spersonalizowana diète hpbn.

Super 🙂
Niestety przez wakacyjna pracę odpuściłam aktywność i fizyczną, przez co mam wrażenie, że pojawił mi się efekt jo-jo…;/
Muszę wrócić do biegania!

Aniu czy zrobisz jeszcze jakiś konkurs ze wstawieniem zdjęcia?

Dzień dobry Aniu, dwa miesiące temu kupiłam Twoją płytę 15/7 i codziennie wykonuję trening wraz ze strechingiem. Ćwiczenia są świetne! Daja mi mnóstwo satysfakcji i poczucie,że dbam o własne ciało. Przeczytalam również calutki Twój blog i muszę przyznać,że jest niezmiernie interesujący. Mam jedno pytanie, a mianowicie w kilku postach polecasz, by suszone śliwki spożywać po godzinie 16:00, czy mogłabyś wyjaśnić dlaczego? Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego dnia 🙂

Miedzy innymi abyś w środku dnia nie musiała biec szybko do toalety 🙂 maja takie naturalne działanie przeczyszczające

Na kogo mają, na tego mają. 😉 Ja mogę zjeść kg świeżych i nic. Paczkę suszonych i nic. A moje dziecko potrafi wypić na raz szklankę soku ze śliwek, po którym niektóre moje koleżanki nie wychodziły z toalety cały dzień (próbowały go sobie pić raz w tygodniu mając tzw. dzień na diecie płynnej) i też nic. Suszone śliwki mógłby nawet dostawać dożylnie i by go nie ruszyły. 😀

U mnie tak samo 😛 Mało tego – mogę wypić kefir, zajeść kiszonymi ogórkami i śliwkami i NIC. Natomiast sporadycznie rusza mnie po najzwyklejszym posiłku tak jak innych po tych śliwkach. Mam wrażenie, że kompletnie nie mam wpływu na motorykę jelit.