Akceptacja

Czasem myślę sobie, że bardziej niż chleba trzeba nam do życia akceptacji. Uznanie innych dodaje nam skrzydeł.

Wspaniale jest słyszeć, że podobał Wam się trening, który z Wami zrobiłam. Czuję się świetnie, gdy dowiaduję się, że polecacie moją książkę innym. Zależy mi na uznaniu osób, które cenię i szanuję, zwłaszcza ze starszego pokolenia, bo wiem, że nie ściemniają. Kiedy otrzymuję słowa uznania, czuję że moje życie ma sens. Czasem odczuwa się to niemal fizycznie, jak np. na obozach, gdzie dostaję od uczestników tyle uśmiechów, że są jak mocna piguła dobrej energii.

 

Sama też lubię doceniać innych, wszystkich, z którymi współpracuję, także moich bliskich i przyjaciół. Nie lubię kadzić, bo uważam, że nieszczere komplementy nie służą nikomu. Ale to nietrudne – znaleźć dobre strony u kogoś, wyrazić szacunek za wysiłek, czasem po prostu się uśmiechnąć z wdzięcznością.

 

No właśnie – akceptacji i uznania potrzebujemy wszyscy. Ale czy potrafimy darzyć nimi innych? Nieraz mam wrażenie, że osobie A imponują efekty działania osoby B, ale nie pokazuje tego po sobie, bo obawia się umniejszenia własnych dokonań lub wręcz wskazania na ich brak. Tak rodzi się potworna cecha – zawiść. Zawiść nie dotknie osoby B, bo i jak? Natomiast powolutku zjada osobę A. Skąd się to bierze?

 

A stąd, że osoba A nie szanuje i nie akceptuje siebie samej. Wysyła więc w świat energię „nie umiem, jestem gruba, brzydka, nie potrafię”. To energia pełna goryczy i niepokoju, trudno lubić osobę o takiej aurze. Nawet jeśli powie się jej szczery komplement, to ta szybko zaprzeczy: „och to stara bluzka” albo „e tam, egzamin był łatwy, tylko dlatego zdałam”. Reagując w ten sposób zniechęca się innych do siebie.

 

A jesteśmy zwierzątkami stadnymi, funkcjonujemy w grupach różnego typu i żyjemy dzięki wymianie energii z innymi ludźmi. Jeśli nie lubisz siebie – stado nie będzie mogło Cię łatwo zaakceptować, bo nie dasz się poznać, nie pokażesz żadnych dobrych stron!

 

Jak lubić siebie, skoro „jestem brzydka, gruba i nieśmiała”? A kto zrobi to lepiej od Ciebie? Brzydkich ludzi nie ma, bywają zaniedbani, także wewnętrznie. Gruba? Czy faktycznie? Jeśli naprawdę masz nadwagę, to ją zaakceptuj na teraz. Mając jej świadomość spokojnie powalcz o prawidłową masę ciała, ale łatwiej będzie Ci zrobić to dla osoby, którą lubisz, niż dla potwora, którym się sama określasz. Jakieś inne braki i niedociągnięcia? Działaj jak wskazałam na przykładzie nadwagi. Naprawdę ŁATWIEJ żyć 24/24 h z kimś, kogo się szanuje i lubi, nie sądzisz? I o ile przyjemniej! 🙂

 

 

Ludzie jest maj, wiosna hula – uśmiechajmy się do siebie i do innych już na dzień dobry!

 

DSC_5528

 

 

 

 

Komentarze 32 komentarze

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

Aneczko Ty jesteś taka mądra i taka inteligentna.Ja mam dość spora nadwagę i nie umiem sama siebie z tego powodu zakceptowac.Jeszcze mam inne niedoskonałości które bardzo pragnę z siebie wyeliminować.Wierzę Anulko ze Ty jaki moja jedyna i największą inspiracją mi w tym pomożesz.Całuje Cię Anusiu bardzo mocno oraz bardzo gorąco Cię tyle Ci pozdrawiam.

Brak słów najmądrzejszy tekst jaki ostatnio usłyszałam, bo jeśli ma się przy sobie ludzi którzy Cię wspierają i dla których Ty jesteś wsparciem to czego można chcieć więcej od życia wydaje mi się ze niczego scisam mocno i dziękuję za te mądre słowa

Sama prawda. Staram się właśnie tak działać, żyć. Ale chyba popełniłam błąd wiążąc się z człowiekiem, od którego prawie codziennie słyszę komentarze na swój temat. Komentarze, które mnie ranią. On o tym wie. Mówi, że nie chce sprawiać mi przykrości, tylko mówi co myśli.. I mimo, że akceptuję swoją wagę, charakter, zachowania i wiem, że mogę jeszcze wiele w sobie zmienić, bo człowiek zmienia się całe życie, to jego opinia o mnie wbija mi szpile w serce… Staram się tym nie przejmować. Ale słowa jak mantra wracają, i wracają, i wracają…

Oj Aniu aż się poplakalam po przeczytaniu tego wpisu, jest dla mnie jak igła w serce. Powodzenia i trzymam kciuki za ciebie

Bardzo motywujące tekst, które rzuca wyzwanie osobom mającym trudności z akceptacją samych siebie. Dziękuję za podniesienie na duchu.

Akceptacja? hmm ostatnio “rzecz” mało mi znana, pewnie za względu ,że dorastam i cały czas porównuje się do innych(nigdy nie miałam nadwagi ).I zaczęło mnie to niszczyć dosłownie myślenie o jedzeniu dręczyło mnie cały czas, próby wymiotowania nieudolne zresztą… Odżywiam się coraz lepiej pewnie nie tak zdrowo jak Pani ,ale na pewno zdrowej niż kiedykolwiek. Zaczęłam chodzić na siłownie i jest coraz lepiej dogaduje tam się z kolegami i koleżankami którzy mnie nie dręczą słowami “grubasie” czy “gruba dupa”-młodzież bywa okrutna . Sport i racjonalne odżywianie powoli powraca mnie do normalności… a Pani posty dodają mi “skrzydeł” 🙂

Fantastyczny post, Pani Aniu <3
Motywuje do trwałych zmian, tak… głębiej 🙂
Uderzyło tam, gdzie tego potrzebowałam, dziękuję!

Super wpis, normalny, bez zbędnej pompatyczności i przesady. Szczera prawda i tak trafia do mojego serca, utożsamiam się! Pozdrawiam!

Bardzo pozytywny wpis Aniu. Ale mam jedną uwagę. Nieumiejętność przyjmowania komplementów czasami wynika z nadmiernej skromności, która może wynikać z braku akceptacji.
Btw. Jestem Ci bardzo wdzięczna za tą najnowszą płytę 15/7. Bardzo fajne zestawy ćwiczeń, dużo pozytywnej energii i przy okazji atrakcyjna cena. Pozdrawiam serdecznie 🙂

Tym wpisem zmotywowałaś mnie do napisania tego co już od dawna myślę: Jesteś w moim wieku a tyle osiągnęłaś, masz niesamowitą wiedzę i świadomość samej siebie. Bardzo to podziwiam i dodaje mi to wiary w to, że ja też mogę być taka. Że mogę i powinnam dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jestem fizjoterapeutką i z przyjemnością patrzę na Twoje ćwiczenia, polecam Twojego bloga pacjentom bo jest tu wiedza rzetelna, dobre ćwiczenia które mogą spokojnie wykonywać. Sama chętnie czytam Twoje posty, wprowadzam zmiany w życie i zaczęłam się dzięki Tobie zagłębiać w temat zdrowego żywienia. Jesteś mega super i jesteś niesamowitą inspiracją i myślę sobie zawsze-jak Ty możesz to i ja 🙂
Dziękuję !!!

O odpowiedziałas mi 🙂 🙂 🙂
Jesteś moją motywacją dziękuję i nie przestawaj 🙂 Wszystkiego co najlepsze życzę!

Od czasu do czasu wpadnę przypadkiem na twoje posty i Ewa tez gdzieś czasem się pojawi, i fajnie jest zobaczyć post tego typu. Jakoś zmianę zauważyłem u ciebie jakiś czas temu. Jak dla mnie na lepsze. Mam wrażenie ze niedługo będzie rodzinka Lewandowskich powiększona:) .
pozdrawiam

Witam
Piękny wpis ???
Skąd ma Pani taka świetna bomberke?

Jesteś niesamowita kobieta, ciezko pracująca i dająca ogrom motywacji dla drugiego człowieka 🙂 Uśmiecham się ćwicząc z Tobą i czytając Twoje ksiazki. Polecam je także innym, bo są to naprawdę fajne materiały 🙂 Brawo dla Ciebie i oczywiście też dla Twojego męża za wczorajszy sukces 🙂

No właśnie. Samoakceptacja jest kluczem do sukcesów i szczęścia, a mi właśnie jej brakuje. Trudno mi uwierzyć w siebie, swoje możliwości – że o wyglądzie już nie wspomnę. Staram się jednak zacisnąć zęby i zmienić to w sobie. Chcę nauczyć się żyć w zgodzie z SAMĄ SOBĄ. Mam nadzieję, że mi się uda. A pierwszym etapem tej “podróży” okazało się być rozpoczęcie codziennych treningów z najnowszej płyty. I muszę w tym miejscu przyznać – Aniu, do tej pory nie wiem, jak to możliwe, ale udało Ci się mnie zmobilizować! Jak rano nie poćwiczę, czuję się dużo gorzej. Nie ma “nie chce mi się”, “zmęczona jestem”. Jest ruszenie tyłka z kanapy! I serdecznie za to doświadczenie dziękuję. 😀

Uwielbiam wpisy takie jak ten- motywujące do działania i uświadamiające ważne aspekty życia. Fajnie byłoby gdybyś wydała książkę pełną takich “pozytywnych przemyśleń by Ann” 🙂 Pozdrawiam Cię Aniu.

Boże. Jak ja kocham takich pozytywnych ludzi. Aniu dziękuję. Sama mam problemy, o których piszesz. Ciężko mi zaakceptować samą siebie ( choć z roku na rok robię postępy 🙂 ). Dzięki takim ludziom, jak Ty, jest mi o wiele łatwiej. Dziękuję :-* Aniu, nie zatrzymuj się, rób dalej to co robisz. Jesteś wyjątkowa 🙂

Wpis jakby dla mnie. Mam tak, że zawsze byłam szczupła ale od lutego jestem na diecie bez glutenu i laktozy do tego doszły kamienie w woreczku żółciowym i jeszcze schudłam. Wszyscy mi przygadują i mówią żebym nie chudła już bo same kości ze mnie. Wiem o tym i tak się martwię, że wstydzę się spotkać ze znajomymi żeby nie powiedzieli_ O matko, co Ci jest? Wstydzę się wyjśc z domu na spacer bo mam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą. Wiem, że ten stan szczupłości to tylko przejściowy ale poprawić się może dopiero po roku. Jak to wytrzymać gdy idzie lato i jak się rozebrać jak kości sterczą? Masakra. Boję się, że popadnę w jakąś paranoję. Ludzie mi mówią, że jem za mało kalorycznie albo za dużo ćwiczę. Jak na kamienie ma być dieta lekkostrawna a ćwiczyć też trzeba. Już nie wiem co robić. Chcę powiedzieć, że ludzie chudzi też mają przechlapane i bardzo trudno jest przytyć.

Aga, przykro to słyszeć. Trochę Cię rozumiem, tez kiedys miałam podobnie i denerwowało mnie gdy ktos nazywał mnie “chuda”. Moja rada poparta doświadczeniem -ćwicz! Teraz juz mówią o mnie “szczupła” bo mięśnie sie ladnie zarysowaly a ja uśmiechnięta non stop 😉 Trzymam kciuki za Twój rozwój

Ania jesteś najlepsza!! Moja inspiracja, uwielbiam Cię czytać i z Tobą ćwiczyć :):):) Wnosisz do mojego życia tyle ciepła i pozytywnej energii, dziękuję ! <33333

Dokładnie! Życie jest piękne i trzeba się nim cieszyć i wykorzystać je na maxa 🙂
Dobrego dnia nam wszystkim 😉

Twoje treningi naprawde daja duzo energii, i poprostu az chce sie robic wiecej dziekuje ze sie nie poddalas na poczatku kiedy bylas zlana mega krytyka za drogie jedzenie itp,tylko pokazalas nam ze warto walczy dalej i isc do celu. Kiedy bedzie jakis trening z Toba w Uk?

Pozdrawiam