Zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkołach!

Zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkołach!

Nareszcie! 23 X Sejm uchwalił (prawie jednogłośnie – hura!) nowelizację ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Celem zmian jest ograniczenie dostępu dzieci do produktów żywnościowych zawierających znaczną ilość składników szkodliwych dla ich rozwoju. Chodzi o produkty o takiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, soli i cukru, które spożywane w nadmiarze mogą być przyczyną przewlekłych chorób dietozależnych, np. o chipsy, niektóre ciastka i napoje, w tym napoje energetyzujące, jedzenie typu fast food i instant.

Zgodnie z nowelą minister zdrowia określi w rozporządzeniu, jakie produkty spożywcze będzie można sprzedawać w sklepikach szkolnych. Rozporządzenie obejmie także jedzenie podawane np. w stołówkach. (za wyborcza.biz)
Bardzo się cieszę! To duży krok w uświadamianiu najmłodszym (ale i ich rodzicom) jak istotne dla zdrowia jest prawidłowe odżywianie. Mam nadzieję, że będą następne kroki, np. wprowadzenie do programów powszechnej edukacji zasad zdrowego życia.

Ale się rozmarzyłam! 🙂

Komentarze 23 komentarze

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

Zdrowe odżywianie, zalety zdrowego stylu życia i aktywności fizycznej powinny być propagowane właśnie zwłaszcza w szkołach. Jest to miejsce, gdzie kształtuje sie człowieka od jego najmłodszych lat. Dlatego tak ważne jest uświadamianie uczniów, jakie są skutki zdrowego i aktywnego trybu życia.

Pamiętam, kiedy chodziłam do 6 klasy szkoły pdst.(a było to 20 lat temu), mieliśmy lekcje ZPT, podczas których m.in.uczono nas zasad zdrowego odżywiania oraz w praktyce gotowania – co prawda były to może 1-2 zajęcia gotowania, ale były. Może dobrze byłoby wprowadzić takie zajęcia teoretyczno-praktyczne ze zdrowego odżywiania.

W szkole u mojego syna Pani z okazji Mikołaja zabiera dzieci do kina i …. Mc donalda Pytała rodziców o zgodę, wszyscy byli zachwyceni…..;-( może należałoby najpierw zacząć edukację nauczycieli dodam ,że Pani była jest młoda…

To juz jakis poczatek mamy, ale czy taki dzieciak zje jakies smieciowe jedzenie maja wplyw rodzice. W rodzinie mamy takiego nastolatka , ktory od malenknsci musial jesc bo mama babcia mu wpychaly, dzis ma16 lat i wyglada pokaznie. Ja jestem mama niespelna rocznego synka, Maly pije wode herbatki
Owocowe bez cukru, je warzywa owoce, ma 5 posilkow w ciagu dnia.
To my mamy uczmy nasze dzieci zasad zywienia

Aniu, dziękuję za informację. Nie wiedziałam o akcji. Bardzo się cieszę. Popieram. Podam przykład, który miał miejsce kilka lat temu. Sklepik szkolny wprawił mnie w nie małe zdumienie – o godzinie 7.30 dzieci wychodziły ze sklepiku z pizzami z mikrofalówki.

Pani Aniu! Mam pytanie dotyczące zachęcania młodzieży do udziału w lekcjach w-f. Czy posiada Pani jakieś przykładowe działania bezpośrednio z uczniami w tym kierunku? Pracuję w szkole i próbujemy zaangażować uczniów do aktywności fizycznej, jednak same słowa to za mało….

No dobrze. A co z rozwarstwieniem społecznym i tym,że rodziców np. nie stać na polecane zdrowe produkty. To przykre ale znam rodziny , w których dzieci jedzą głównie białe pieczywo i najtańsze szynki i kiełbasy z Tesco. Może lepiej zacząć myśleć o zmianie systemu w tym kraju ( np. patrz kraje skandynawskie ) i zapewnić dostęp do zdrowego jedzenia, bezpłatnej opieki medycznej na dobrym poziomie i bezpłatnego szkolnictwa dal WSZYSTKICH ( RÓWNY START) ( chodzi tu o całą edukację młodzieży, wyrównywanie szans i niwelowanie różnic materialnych oraz przyszłe zapewnienie pracy dla każdego). Wtedy dopiero zaczniemy mieć ZDROWE I SZCZĘŚLIWE SPOŁECZEŃSWTO.
Pozdrawiam. Mam nadzieję, że ten komentarz zostanie opublikowany.

Oj Izo – zdrowo nie zawsze znaczy drogo. Znam niezamożne osoby, które wspaniale się odżywiają. Całe szczęście kasze, owoce, warzywa, strączki itp. są dostępne po bardzo przystępnych cenach. Nawet żywność ekologiczną można kupić niedrogo, trzeba się tylko nauczyć jak jej szukać:-) Tak naprawdę problemem jest niska świadomość społeczna. Jestem pewna, że gdyby mama tych dzieci wiedziała jakie są skutki niezdrowego stylu życia to nie dawałaby swoim pociechom białego pieczywa z kiełbasą. Niestety nagłaśnianie tej wiedzy jest bardzo utrudnione przez wszechobecne lobby spożywczo – farmaceutyczne i to dopiero jest patologia! Dlatego każde inicjatywy jak chociażby ten blog są na wagę złota. Może dzięki nim w przyszłości nie będziecie musiały miesiącami (jak ja) szukać przedszkola ze zdrową kuchnią dla swoich pociech. Mi się udało – uf.

Często pojawia się w komentarzach opinia, że to rodzice powinni uświadamiać dzieci co jeść, a co nie koniecznie. Zwrócę Waszą uwagę na jedną rzecz. Wszyscy, którzy tu zaglądamy, dbamy lepiej lub gorzej o naszą dietę i styl życia, szukając tu inspiracji, pomocy, dodatkowej wiedzy. Wierzcie mi, że jest wielu ludzi, którzy nie mają najmniejszego pojęcia jak gotować bez sztucznych półproduktów. I nie mają najmniejszej ochoty na zmianę. Sosy z paczki, zupy z proszku, tanie wędliny, sztuczny biały chleb, codziennie te same zapychacze. Ludzie tak jedzą w domach i to wynoszą z domu ich dzieci. I w takich przypadkach (a jest ich wiele!) regulacje prawne mogą dużo zmienić.
Czego sobie i innym życzę 🙂

Zasady zdrowego życia do edukacji zostały już wprowadzone. Nie jestem pewna czy we wszystkich szkołach jednak u mnie kiedy chodziłam do gimnazjum miałam zajęcia ‘Edukacja zdrowotna’. Uczyli mnie nauczyciele wfu, którzy byli po wielu szkoleniach i kursach na temat zdrowego stylu życia 🙂

Droga Aniu,
mam 15 lat, uwielbiam twojego bloga. Od jakiegoś roku zaczęłam zwracać uwagę na to co jem, dziś nie wyobrażam sobie, że mogła bym żyć inaczej (chodzi mi o odżywianie i aktywność fizyczną).
Zdecydowanie popieram ,,Zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkołach”. Od jakiegoś czasu obserwuje moich rówieśników i to co widzę jest szokujące, tym bardziej że jeszcze rok temu postępowałam tak samo.
Dziękuję ci że prowadzisz tego bloga i popierasz tego typu akcje. Życzę wielu sukcesów. Oby tak dalej, trzymam kciuki.

W końcu dobre wiadomości, od małego musimy pokazywać dzieciom dobre wybory, przecież smakowite pyszne przekąski mogą być zdrowe, dajemy dzieciom przykład w domu, a potem w szkole odbijają się od ściany, bo wszędzie dookoła niezdrowe fast foody. Miejmy nadzieję przyniesie to tylko dobre efekty 🙂 Ty też się Aniu do tego przyczyniasz!
——————————
http://zielonekoktajle.blogspot.com/

I bardzo dobrze! Może i dzieci będą mogły kupić ‘śmieciowe jedzenie’ w sklepach koło szkoły, ale zmiana tych w szkolnych sklepikach to już jakiś podstęp!
Pozdrawiam 🙂

Aniu to jest dopiero mały kroczek, niestety świadomość jedzenia wynosimy z domu i tu rodzice muszą zacząć pracować nad dziećmi. Ale uważam, że głównym błędem rodziców jest wypisywanie zwolnień z WF, potem krzywy kręgosłup i otyłość, w dziecku trzeba zaszczepić sport. I tego niestety rodzice nie robią.

Alka nawet jeśli robią to potem dzieci spotykają nagle w szkołach inne realia i rzeczywistość, więc taki pierwszy krok w kierunku zdrowej żywności bardzo dużo da na drodze wspierania rodziców w pokazywaniu dzieciom przykładu 🙂

Z doświadczenia wiem, że zakazy zwykle powodują odwrotną reakcję do zamierzonej ale kto wie może ta akcja wypali. Byle by nie przerodziło się to w szmuglowanie słodyczy do szkoły jak za czasów prohibicji w przypadku alkoholu 🙂 http://zarobkinablogu.blogspot.com/

Zgadzam się z Wojtkiem. Wszystko zależy od Rodzica. To my dorośli, od pierwszych chwil życia wykształcamy w nich świadomość co jeść powinny, a czego nie. To my serwujemy im posiłki i to my decydujemy co ten Maluch zje przez cały dzień, tydzień, miesiąc. Znam Dzieci, które od małego jedzą szpinak, dużo ryb, awokado i inne zdrowe produkty, bo takie jedzenie dostawały od zawsze i dla nich to normalne codzienne jedzenie. Znam też takie dzieci, dla których normalne jedzenie to chrupki, herbatniki i baton! Życzyłabym sobie aby każde dziecko miało na talerzu zdrowe produkty! Szkoła, bez żywności śmieciowej to bardzo dobry krok!

________________________________________________________________________________
Co mnie przeraża to jeszcze to, że automaty ze słodzonymi napojami i słodyczami stoją niemal przy każdym przystanku a wodę kokosową ostatnio po całym mieście szukałam. Wolałabym aby takie automaty miały także alternatywne przekąski dla osób dbających o zdrowie (np. w postaci paczuszki z orzechami)!

Moim zdaniem to dobry pomysł chociaż lepiej by było jakby rodzice od małego uczyli dzieci jakie posiłki wybierać. Jeśli dziecko będzie świadome jakie choroby mogą powodować te produkty to możliwe, że zadziała to lepiej niż zakazy. Tak naprawdę to sami rodzice od małego dają dzieciom chipsy, lody, colę, a później dziwią się, że dzieci mają nadwagę i są poddenerwowane z braku cukru. Pomysł dobry ale ja bym poszedł w trochę inną stronę. http://dbamofigure.pl/

Troche nie w temacie ale jako kolejna osoba muszę pochwalić Twoją książkę. Czyta się szybko i przyjemnie, informacje przekazane w prosty treściwy sposób. Masz w sobie wiele energii i pogody ducha. Pozostaje tylko brać przykład. Brawo 🙂 pozdrawiam 🙂

Co do stołówek się zgodzę, ale odnośnie sklepików już nie. Wg mnie dzieci i tak będą mogły kupić “śmieciowe jedzenie” w sklepach przy szkole albo koło domu. Lepszym pomysłem byłyby zajęcia na temat żywienia, gdzie uczonoby dzieci, że można jeść pysznie i zdrowo. Takie zajęcia mogłyby być tak zorganizowane, że dzieci wspólnie z nauczycielem przygotowywałyby fajne, proste potrawy. Zakazy NIGDY nie przyniosą dobrego efektu – warto tłumaczyć i PRZEKONYWAĆ. Taka jest moja opinia 🙂
http://wenus-lifestyle.pl/2014/10/nasiona-chia-wlasciwosci/