Zdrowy umysł

Wewnętrzna równowaga to – oprócz właściwej diety i aktywności fizycznej trzeci filar zdrowia. Bez niej dwa pierwsze filary nie utrzymają tej budowli. Wszystkie trzy mają na siebie szalenie istotny wpływ. Prawidłowe odżywianie pomaga w zmobilizowaniu się do treningów. Treningi w piękny sposób regulują nastrój i odstresowują. Wewnętrzny spokój pozwala na systematyczne utrzymywanie diety i aktywności fizycznej. Ten idealny stan nie pojawia się oczywiście od razu. Ale warto o nim wiedzieć, kiedy startuje się ze zmianami na lepsze w życiu – będzie coraz łatwiej.

Co robić, by nasz system nerwowy pozostawał w stanie równowagi? By służył zdrowiu zamiast mu szkodzić? Wielu pacjentów słyszy diagnozę: “to nerwowe”.  No właśnie, ciało i umysł to jedno.

Chcesz być zdrów – zadbaj o całość.

Wiele stresorów produkujemy sami. Choćby przez złą organizację codzienności – wystarczy wstać 15 minut wcześniej, by uniknąć porannego pośpiechu. Także przez denerwowanie się w sytuacjach, na które nie mamy wpływu. Jeśli utkniemy w ulicznym korku, traktujmy go jak podarowane minuty: na przemyślenie czegoś ważnego, na posłuchanie muzyki; zdenerwowanie nie przyspieszy akcji na drodze, tylko akcję serca, które mamy jedno na zawsze. Po co wkurzać się na kolejkę w urzędzie, sklepie lub do kasy biletowej – kolejki były i są, więc zamiast denerwować siebie i innych, można wyjąć książkę i czas czekania umilić sobie lekturą dobrego kryminału lub nauką (a wcześniej nastawić się, że prawdopodobnie kolejka będzie długa). To są drobiazgi, ale codzienność składa się właśnie z drobiazgów i jeśli denerwujemy się z byle powodu, to szkodzimy nie tylko sobie, lecz także bliskim i np. współpracownikom. Warto uczciwie ze sobą porozmawiać, przypomnieć sobie, co nas wkurza, i zastanowić się, czy nie tracimy naszych komórek nerwowych zbyt pochopnie.

Oczywiście, są sytuacje naprawdę bardzo trudne: długa opieka nad chorą osobą, przedłużająca się zła sytuacja finansowa, żałoba, rozwód i inne, od których nie sposób się po prostu uwolnić czy udawać, że nie istnieją, by się nie denerwować.
Ale i w takich poważnych okolicznościach nie powinno się zapominać o swoim zdrowiu. Żeby przetrwać te prawdziwe dramaty – przeżyć żałobę, dać sobie radę z rozwodem lub spróbować polepszyć stan konta – trzeba dużo siły. Czasem wydaje się, że ona jest, że człowiek w trudnym momencie przeniesie góry. Tak działa adrenalina i inne hormony stresu. Jednak jeśli pozwolimy, by stres działał stale – kortyzol przestanie być pomocą i zamiast dawać siły, zacznie je odbierać. Dlatego ważne jest, by nawet w takich sytuacjach zadbać o regenerację ciała i umysłu.

Czasem wystarczy pół godziny relaksu dziennie – tylko takiego prawdziwego, bez telewizji, komputera i innych rozpraszaczy. Pół godziny ze sobą, w ciszy. Umiarkowane treningi też doskonale regenerują umysł!  🙂

12233418_1070001079700808_2003614910_n

Komentarze 20 komentarzy

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

Aneczko Ty jesteś tak bardzo mądra i tak bardzo inteligentna.Masz rację Aniu ze nie warto się denerwować byle czym ze serce ma się tylko jedno na stałe.Ja sama nie należy do osób o anielskiej cierpliwości Ale tylko dzięki Tobie Anulko wiem już ze naprawdę nie warto się denerwować z byle powodu.Anusiu każdy człowiek powinien umieć zapanować nad swoimi nerwami i stresem.Dziękuję Ci Anulciu z całego serca za Twoje jedyne i największe wsparcie jakie dostaje tylko od Ciebie.Jesteś Anulko moja jedyna i największą inspiracją .Pozdrawiam z całego swojego serca Ciebie i Roberta.PS.Chciałabym być tak piękna i tak cudowna jak Ty.

Podziwiam Ciebie i Twojego męża. Jesteście niesamowici pod wieloma względami i obdarzeni wieloma talentami. Dziękuję za wszystkie artykuły – wciągam się coraz bardziej, bo piszesz normalnie, tak zwięzle i treściwie. Życzę wszystkiego co najlepsze!

Aniu, jesteś świetna! Od kilku dni czytam bloga i zaczęłam ćwiczyć z Tobą na yt. Gratuluję Ci kondycji i dziękuję, że dzięki Tobie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. 🙂
Pozdrawiam.

O tak, święte słowa:-) Nie warto tracić zdrowia i życia na niepotrzebne nerwy. Nauczyłam sie tego dzieki lekturze Dale Carnegie “Jak przestać się martwić i zacząć żyć”, którą wszystkim szczerze polecam. Dzięki niej zrozumiałam, ze mozna nauczyć sie panować nad nerwami i stresem.

Aniu! Błagam o pomoc! Wiem,że tłuszcz schodzi Ciała równocześnie…. Ale moje uda stanowią wyjątek… Wszędzie gubię centymetry tylko nie tam 🙁 jest to okropne mimo superserii i treningów cardio… Wkurza mnie to i demotywuje strasznie a nie chce przestać ćwiczyć na siłowni. Dzięki Pani Zaczęłam ćwiczyć! BŁAGAM O POMOC I WSKAZÓWKI ?

Aniu, ja mam pracę, która bardzo mnie stresuje – jestem nauczycielką w szkole. Lubię ją, ale wieczne niezadowolenie rodziców moich uczniów powoduje, że jestem wciąż zestresowana.. Nie potrafię przemówić sobie, że robię dobrze i nie warto się tym przejmować. Doradź, co zrobić. Szukać innej pracy czy walczyć w własnym umysłem?

Dodam tylko, ze w przypadku trudnych sytuacji gdzie czujemy, ze nie jesteśmy w stanie znaleźć wyjścia i zrelaksować się – warto szukać pomocy. Mam tu na myśli specjalistów np. psychologów, którzy mogą pomóc.

Prawda 🙂 problem w tym, ze bardzo często w dziesiejszych czasach człowiek oprostu nawet jeśli ma czas wolny to zwyczajnie nie potrafi się relaksować. łapie za telefon, laptopa i tak mija czas wolny.
Jak widać relaks stał się prawdziwą sztuką której tajników trzeba sie nauczyć i wprowadzić na stałe do swej codzienności.

Pozdrawiam cieplutko

Ludzie ciągle się spieszą!żyją w biegu, stresie czasem na własne życzenie. To takie ważne żeby się zatrzyma, dać sobie czas i się zresetować. Pozdrawiam. Świetny wpis.

Ja zwalczam stres bieganiem i ćwiczeniami w rytm muzyki 🙂

Ja sprzedalam telewizor i teraz mam czas na cwiczenia i ksiazki ? Pozdrawiam Cie Aniu i Was kochane Dziewczyny ?

Świetny wpis Aniu.
Uważam , ze masz racje tylko skąd wziąć te pól h dla siebie , dla własnego relaksu ?:(
Mój dzień: pobudka 4.40 , 4.50 -trening cardio 1h, 6-kąpiel i zbieranie się do pracy, 6:40 budzenie dziecka i zbieranie do przedszkola, 7:05 wyjazd do przedszkola i pracy, 7:30 praca do 15:30, 16 -jestem w domu, 16:140-17-obiad (zwykle szykuje dzień wcześniej)17-19 -zabawa z dzieckiem( to czas tylko dla niej), 19- kąpiel dziecka, w tym czasie nią zajmu się maż a ja szykuje “zdrowe” śniadania dla mnie dla niego do pracy ( maż pierwsze je w domu -tez szykuje wieczorem) , robię obiad na kolejny dzień, sprzątam, (czasem prasuje, odkurzam, podlewam kwiaty, składam bądź rozwieszam pranie itp) ok. 20,30 -myję się- mam mało czasu ale i tak to uwielbiam- 5 min.w wannie dużo mi daje dlatego zawsze mam pięknie pachnący relaksujący płyn. sól itp) ok 21.00 usypiam dziecko,(21,30-22-śpi) wow mam czas dla siebie i męża albo na odwrót -najpierw męża później siebie hehe;) Tak więc widzisz sama Aniu z tym pół h -pomysł świetny ale w moim przypadku jest to mało realne, choć przyznam, że faktycznie mam czasem kryzys -jestem tak zmęczona, że nie daje rady psychicznie i fizycznie wtedy mąż zajmuje się dzieckiem te 2h po pracy a ja zajmuje się sobą- spać nie idę ale leżę , czytam książkę itp. TV w ogóle nie oglądam – nie mam czasu. Tak wiem teraz sobie można pomyśleć czemu tylko czasem mąż zajmuje się dzieckiem …bo ona chce bardzo z mamusią i ja ją rozumiem -tak dużo czasu spędza w przedszkolu bez rodziców, że i ona chce i ja ten czas mieć na wyłączność – chyba ,ze idziemy na dwór-(plac zabaw, boisko)-wtedy w trójkę;) Wniosek…- powinnam zmienić prace;) O tak… nie daje rady siedzieć 8h w jednym miejscu -potrzebuje być w ruchu, to nie na mój temperament i tu znowu przyznam Ci racje – trening, zdrowa dieta itd…to daje tyle powera że faktycznie inaczej spogląda się na wiele rzeczy i ma się więcej siły na przeciwności – w końcu zapisałam się do szkoły zgodną z moim zainteresowaniem i mam gdzieś co o mnie myślą inni tak więc liczę, że za rok zajmę się tym co lubię, co mnie interesuje;)Pozdrawiam i życzę samych sukcesów.

oj to prawda… niestety nie umiem sobie ze stresem poradzić…stresują mnie właśnie wszelkie drobiazgi, nie moge podjąc decyzji w błachych sprawach…mam chęci zacząć coś robić dla siebie a później to neguję i kończy się na słomianym zapale… Ale czuję ze jest we mnie potencjał który pozwolilby na zrobienie wielu fantastycznych rzeczy-tylko skąd wziąć siłę, gdy sres ją odbiera?