Wiara w siebie
Uwierz w siebie – to jedno z tych zdań, które często wysłuchiwane stają się wydmuszką pozbawioną treści, banałem, który łatwo się wypowiada, ale trudno wprowadzić we własne życie.
Jeśli człowiek czyta siebie jako zestaw niedoskonałości to nie ma podstaw by w siebie wierzyć. Wszyscy wokół wydają się mądrzejsi, ładniejsi, skuteczniejsi. Nie ma najmniejszego powodu, by „wierzyć w siebie”, więc taka osoba nie daje sobie szans na szczęście. Czasem nawet nie śmie marzyć, bo przecież jej marzenia i tak się nie spełnią. Powstaje błędne koło niemożności, które potwierdza, że nie warto próbować. Kontakty z innymi ludźmi ogranicza się do koniecznych spotkań zawodowych/szkolnych lub pogaduszek z podobnymi pesymistami. Jest coraz trudniej i smutniej.
Warto się sobie przyjrzeć. Warto się zastanowić, jak długo jeszcze ma trwać taki marazm. I czy w tym smutnym dołku naprawdę chce się zostawać. Jest w nim bezpiecznie, ale ponuro.
Cóż, chyba nie da się zbudować wiary w siebie teoretycznie, bez jakiegokolwiek działania. Trzeba więc ruszyć pupę i próbować. Pierwsze kroki będą trudne, bo człowiek boi się zmian, boi się porażki, uzależnia ocenę siebie od opinii innych (często wydumanych). Ale ile frajdy daje taki pierwszy krok! Choćby w decyzji o podjęciu treningów – pierwszy marszobieg. Udało się, jestem super! I tak to się potem toczy: kroki są coraz odważniejsze, satysfakcje większe, radość niebywała. Ludzie wokół reagują uśmiechem, wymienia się dobrą energię, człowiek czuje szczęście.
Buduj mądrego, mocnego, szczęśliwego siebie. Krok po kroku. Jak nie Ty, to kto?
Już teraz, w ten weekend zacznij zmiany! Trzymam kciuki!
zdjęcia: Bartek Wieczorek VIVA!
Komentarze 23 komentarze
Dołącz do dyskusji…
Droga Aniu,
wszystko to, co napisałaś jest 100% prawdą. My ludzie – potrafimy osiągnąć w życiu na prawdę ogromne sukcesy, tylko tak jak wspomniałaś w swoim wpisie – dość często, za często patrzymy na ludzi, z którymi przebywamy. Nasi “bliscy” ze względu na brak podobnej aktywności fizycznej, czy wybranego trybu życia pod względem żywieniowym dość karygodnie podchodzą do naszych wyborów czy asertywnego “nie” do ich stylu życia, bądź małych “przyjemności”. Notorycznie potrafią namawiać nas do zaprzestania takiego poświęcenia mając na myśli -” wyglądasz już wystarczająco dobrze, daj sobie spokój, po co Ci to”.
Pochodzę z rodziny, która ma tendencje do “zbierania” zbędnych kg – z tym tez da się walczyć, wszystko zależy od nas samych. Przez całe swoje dość młode żcie, marzyłam o zgrabnej sylwetce i nie przerwaniu diety – zdrowe odżywianie ( nie koniecznie kojarzyło mi się z czymś dobrym, smacznym, a co mówić – zastępczym dla tradycjonalnej Polskiej Kuchni, słodyczy, Fast-fodów itp.). W wieku 18 lat zrobiłam sobie tatuaż na żebrach ” If You can dream it, You can do it.” Jest to cytat Walta Disneya “Jeśli potrafisz o tym marzyć, potrafisz także tego dokonać “. Dziś, mam 21lat, od 2 lat Polska kuchnię zamieniłam Polska zdrową kuchnią, owoce świeże – suszone – zastępują mi słodycze, warzywa i chude mięsa są dla mnie na pożytku dziennym, chudy nabiał, produkty naturalnie zbożowe ( wszelkiego rodzaju kasze, makarony, płatki owsiane itp.) to standard mojej diety. Wszystkie produkty stosowane w codziennej diecie większości ludzi, którzy odżywiają się w sposób tradycjonalny, ale niezbyt zdrowy zamieniłam i zamieniam produktami naturalnymi. Mówiąc natomiast o aktywności fizycznej, zaczęłam w domu – trenowałam z Mel B, Ewą Chodakowską i Tobą Aniu. W dodatku bardzo dużo trenowałam także w terenie – wszelkiego rodzaju biegi od krótkich, po wytrzymałościowe, ale w jakims stopniu dalej mi czegoś brakowało – nie czułam się spełniona mimo tego, że zrobiłam bardzo duży krok w przód, jeśli chodzi o zmiany. Nastąpił więc w moim życiu jeszcze większy okres zmian. Roztsałam się z ludźmi, którzy za wszelką cene chcieli zatrzymać mnie w miejscu, gasząc moją każdą stronę robienia tego – czego chciałam i co kochałam, po zmianę miejsca zamieszkania, miejsca pracy i wszystkiego czego na tamten okres dotyczyło mnie. Dzisiaj od ponad 5 miesięcy trenuje wolne ciężary nie zapominając o cardio, trenuję intensywnie – ale nie przesadnie, 1-2 dni w tygodniu mam na regenerację ( wszystko zależy od mojego stanu psychicznego, czasami więcej nie znaczy gorzej i na odwrót rzecz jasna 🙂 ) Po raz pierwszy w życiu udało mi się osiągnąć to, czego tak pragnęłam pod względem fizycznym – mam kaloryfer ( przepraszam, musiałam 😀 ),
czuje się niesamowicie w swoim ciele, ludzie, którzy na co dzień mnie obserwują chwalą moje ciągłe postępy,a także gratulują mi mojej postawy i determinacji, która w sobie wypracowałam. Jestem dziś wolnym i szczęśliwym człowiekiem.. Mam przy sobie Towarzysza, który zamiast ściągąć mnie na dno, pcha mnie do przodu i za każdym razem, gdy miewam dni gorsze od tych lepszych ( zakradanie się małego lenistwa ) motywuję mnie, dzięki Niemu – ja motywuję siebie i Jego. Siła przyciągania dobrych ludzi i tego, czego się wspólnie chce i do czego się zmierza.
W dniu swoich 18 urodzin tatuaż, który zrobiłam miał pewien cel, założyłam sobie jasny przekaz – jeśli kiedykolwiek w życiu, będę chciała się poddać, przypomnę sobie po co go zrobiłam – w przyszłym miesiącu miną 3 lata, a ja w żadnej sekundzie odkąd go zrobiłam, nie pozwoliłam samej
sobie się poddać. Walczę, cały czas walczę i nie zrezygnuję, bo dziś wiem – od 3 lat, że warto!
Diękuje Tobie i takim osobom jak Ty, bądźcie i niech będzie Was więcej – bo jesteście wspaniali.
Samych sukcesów! I pogody ducha! 🙂
łam ze swoich marzeń, rozwoju a przede wszystkim – co z ta tym idzie… z bycia szczęśliwą Kobieta!!!
<3
OK. To za trzy dni idę biegać . Dzięki ANIA!!!.
Sztuczne bicie piany.
Świetny wpis, ja znalazłam w sobie siłę na zmiany, dużo mi dają rozmowy z moją mamą. Pozdrawiam
Świetny tekst ku pokrzepieniu serc i zdjęcia oczywiście też 😀
To właśnie brak wiary w siebie ciągle mnie blokował. Potrzebowałam rok czasu zeby zacząć ćwiczyć. Trenuje 3 tydzień, moze widocznych efektów nie ma , ale jestem szcześliwa że w końcu robie coś dla siebie., a to dodaje mi duzo sił na kolejne treningi. Aniu dziekuje za Karate Cardio-jest świetne.! Pozdrawiam z Monachium 😉
Super! Jestem z Tobą 🙂
Wszystko to takie proste… Więc czemu dalej brnę w ten marazm jak pisze Ania? Tyle prób, wysiłków, dalej nie potrafię wytrwać choć wiem, że to da się osiągnąć?
Idealny obraz mnie, wciąż czuje się samotna choć tyle ludzi wkoło.
Chciałam, próbowałam i nic mnie nie motywuje, To takie frustrujące, Przyglądam się sobie i jest ponuro. Co mam robić?
Trzeba poszukać źródeł energii na zewnątrz, najlepiej wśród ludzi. Zaproś koleżankę lub dwie na wypad w plener, do kina, na pogaduchy. Pogadaj ze sobą w lustrze jak z dzieckiem. Znajdź frajdę w jesiennej aurze. Jeśli nic nie podziała na Twoje smutki pomyśl o terapii, ale tylko u sensownego psychologa/psychiatry. Ja trzymam za Ciebie kciuki 🙂
Dziwny styl pisania masz Ania. Z jednej strony profesjonalizm fajny zasób słów w połowie tekstu slang a na koniec, zdania złożone nie mające większego sensu. 🙁
Aż przeczytałam jeszcze raz! Pozdrawiam 🙂
Skądś to znam?Często wysyłają mnie na zawodu(gimnazjum) i nawet jeśli już jestem na hall /boisku to jest bliska się podania stwierdzam ,że nie jestem taka dobra ,że będą lepsze ,po co się pchałam ,skompromituje się przecież nie trenuje + alergik . Często ze znajomych są tylko chłopcy,ale to mega motywuje bo co mnie ostatnie zaskakuje pomagają nie pozwolą by się wycofała mówią że dam radę i daje jest dobrze ostatnio dałam radę 3 miejsce i może to były małe zawody to się ucieszyłam jutro lecę na kolejne i już nie wątpię dam z siebie 100% a jak nie wyjdzie trudno życie się nie skończy trzymaj kciuki ”Podać się bez walki to ,to samo co przegrać” Pa
Gratuluję przełamywania barier, to większy sukces niż 3. miejsce! Gratuluję przyjaciół – chłopaki, jesteście wspaniali. Trzymam za Was wszystkich kciuki!
Cześć Aniu! Czekam aż w końcu założysz Snapchata i będziesz jeszcze bardziej mnie motywować! Czy jest jakaś szansa ze go założysz? Pozdrawiam ciepło ??
Słowa sa nie potrzebne??
Swiete slowa. Niestety wiara w siebie zalezy w duzej mierze od naszych rodzicow, ale sami tez mozemy ja zbudowac i to jest piekne. To my sami kreujemy wlasne szczescie albo wlasne nieszczescie, to my wybieramy czy chcemy byc szczesliwi. Wiara w siebie potrafi ucztnic cuda, dodac nam skrzydel, motywacji… O ile lepiej by bylo gdyby wiecej ludzi zdawalo sobie z tego sprawe!
Dobra kondycja jest ważna, szczególnie że zima idzie, a odpowiednia sprawność pozwala poradzić sobie zarówno z infekcjami jak i gorszym samopoczuciem.
Byłem weganem przez ponad dwa lata. Kilka miesięcy temu znów zacząłem jeść produkty zwierzęce, oprócz mleka, jajek i bardzo mało sera. Ale zawsze czuję się taki na pompowany. Podejrzewam, że to od jedzenia. Co mam zacząć jeść aby mieć energię i czuć się nie wypchanym ale najedzonym
polecam zażywać Betaine HCL w trakcie posiłku z mięsem czy rybą.
Pozdrawiam
Kochana Aniu ! ten wpis jest świetny, utwierdził mnie w przekonaniu abym się nie poddawała w tym co robię i dalej szła do przodu – dokładnie tydzień temu zaczęłam ćwiczyć a treningi z Tobą oraz godne uwagi wskazówki na temat odżywiania dają mi niesamowitą energię na kolejny dzień ! Dziękuję 🙂
Super wpis, święte słowa, jak często brakuje na m tej wiary w siebie, wiem coś o tym;-)Dzięki za nieustającą motywację do działania:)Pozdrawiam ciepło:)
Fajny,szczery przekaz! Prawdziwy. Idę biegać . Dzięki.