„Jadę na upragnione wakacje, nie zamierzam ruszyć ani nogą, ani ręką, o nieeee, tylko jedzenie, spanie i drinki”.
Efekt?
Wracasz do domu znużony z bonusem w postaci dodatkowych kilogramów, które tak uparcie starałeś się zgubić przed urlopem. Wracasz do punktu wyjścia.
Komentarze 3 komentarze
Dołącz do dyskusji…
Nie moge sie doczekać kiedy Ty z Robertem będziecie mieli dzieciaczki 😀
Oj, tak! Dzieci są najważniejsze! 🙂
Hahahaha fantastyczne Dzień Dzieckowe zdjęcie;-))