Karate – jak zmienił mnie sport

 

JAK ZMIENIŁ MNIE SPORT?

Znamy się nie od dziś i wiecie, że uwielbiam promować zdrowy styl życia. O tym, że warto być aktywnym, przekonuję Was od wielu lat, bo to jeden z fundamentów zdrowia. Pisałam o tym na moim blogu TUTAJ.

Możliwe, że ktoś z Was jeszcze nie zna mojej historii i nie wie, dlaczego sport jest tak bliski mojemu sercu oraz dlaczego poświęciłam mu nie tylko życie prywatne, ale i zawodowe.

Adeptką karate zostałam, mając 11 lat. Szybko połknęłam bakcyla i treningi stały się codziennością. Wrosłam w karate całą sobą, bo to nie tylko sport czy sztuka samoobrony,
To dyscyplina, która nauczyła mnie szacunku dla innych, samokontroli i szczerości, a to tylko niektóre wartości przekazane mi przez moich trenerów. Z pełną świadomością stwierdzam – karate to nie tylko sport, ale także wspaniałe wartości. 

Dyscyplinie tej towarzyszą szczególna etykieta, stroje i kultura, które tworzą niepowtarzalną atmosferę sprzyjającą rozwojowi fizycznemu i psychicznemu. Z perspektywy czasu wiem, że ten sport ukształtował mnie jako człowieka, ulepił mój silny charakter i bez wątpienia znacząco wpłynął na moją postawę życiową. Każdy trening to nie tylko ćwiczenie mięśni!

Z karate tradycyjnym związałam się również jako sportowiec wyczynowy i miałam zaszczyt reprezentować Polskę na międzynarodowych zawodach. Nie jestem w stanie wyrazić emocji towarzyszących słuchaniu Mazurka Dąbrowskiego, gdy stałam z medalem na podium… Za tym tęsknię najbardziej. Chociaż podniosłości tej chwili nie da się z niczym porównać, to w pewnym momencie uznałam, że czas zakończyć ten etap w życiu.
Nic nie dzieje się bez przyczyny – zrezygnowałam z reprezentacji dla innych priorytetów!

Czasem wydaje nam się, że jeśli zrezygnujemy z części swojego życia, jakiejś aktywności, studiów czy hobby, to coś tracimy. Owszem, ale tylko w ten sposób zyskujemy czas i przestrzeń dla czegoś nowego, co nas zainspirowało do działania.

Wcześniej wiele razy myślałam, że karate tradycyjne to mój tak silny fundament, że nie potrafiłam sobie wyobrazić życia bez treningów w kimonie. Każdego dnia miałam tak napięty harmonogram, że nie dało się wygospodarować czasu na inne sprawy. Sama nie wiem, kiedy nastąpiły zmiany, ale pomału pojawiła się przestrzeń, w której mogłam realizować kolejne cele. Z ukochanego niegdyś karate zostały mi te same determinacja, motywacja i wiara w siebie. To one napędzają  mnie do osiągania kolejnych celów, tyle że w innych obszarach.

Gdyby nie karate – nie byłabym w miejscu, w którym jestem teraz. Nie byłabym trenerem personalnym oraz fitness.

Gdyby nie karate – nie organizowałabym dla Was obozów treningowych w Dojo (Japońskie Centrum Sztuk Walk) czy też innych, nie tylko sportowych eventów

Gdyby nie karate – może nie poszłabym na studia na AWF:)

Jak zmienił mnie sport?

  • roztrzepana > punktualna

WNIOSEK: wiesz, kiedy i gdzie masz być. W moim życiu zapanowały harmonia i porządek. Nauczona podporządkowywania treningom innych planów, teraz podporządkowuję się swoim obowiązkom, które uznałam za priorytetowe.

  • buntowniczka > zdyscyplinowana

WNIOSEK: szanuję nadrzędne wartości i zasady, znam swoje obowiązki i je wypełniam.

  • z dziewczyny chcącej wygrywać > w kobietę umiejącą przegrywać

WNIOSEK: porażki się zdarzają każdym, ale to one motywują do pracy nad sobą.

  • żyjąca z dnia na dzień, bez planów, łapiąca co przyniesie dzień > zorganizowana i konsekwentna w działaniu

WNIOSEK: wiem, co mam zrobić, planuję przyszłość, zakładam różne scenariusze i rozwiązania, wytrwale dążę do realizacji planów.

  • kompleksy > pewność siebie

WNIOSEK: poznałam swoją wartość, wiem, co umiem i namawiam innych, aby nie wątpili w siebie.

  • zagubienie > cel i wizja w życiu

WNIOSEK: znam swoje słabości i mocne strony, wiem, czego chcę i jestem zdeterminowana w dążeniu do celu.

  • filigranowa dziewczynka > sportowiec

WNIOSEK: zapracowałam na swoje mięśnie i zdrowe ciało, wiem, że mam siłę i mogę pokonać wiele trudności.

  • lęk przed bólem > krzepa fizyczna przekładająca się na siłę psychiczną

WNIOSEK: potrafię stawić czoła trudnościom.

  • jestem przeciętna > zdobywam medale

WNIOSEK: ciężka praca została nagrodzona

Sport odmienił moje życie. Zawdzięczam mu wszystko, co w życiu osiągnęłam. Sport jest ideą, wartością samą w sobie.

Wśród Was jest wielu sportowców zawodowych i amatorów. Jak codzienne ćwiczenia wyrobiły Wasze charaktery?

Komentarze 19 komentarzy

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

No ja borykam sie ze stanem, kiedy to częśc spraw podporzadkowuję wlasnie fitnessowi-czesto ma on pierwszenstwo, potrafię zrezygnowac lub przelozyc inne zajęcia wlasnie na poczet wyjscia na fitness… Zaczynam mysleć, że to chyba nie jest do końca tak, jak byc powinno. Czy Ktos ma jeszcze takie podobne wrazenia?:-)

ja tak miałam z bieganiem. u mnie to już była przesada 😉 wychodziłam z wesela kogoś bliskiego mega wcześnie, bo miałam półmaraton 😉

Pani Aniu, uwielbiam Panią i mocno Pani kibicuję!:)
Jak to mówię do rodziny, znajomych zdecydowanie jestem pro Lewandowska:)
Nie da się zaprzeczyć ma Pani tę moc!:)))))
Pięknego dnia!
Serdeczności:)

Nie jestem sportowcem, ale aktywność fizyczna jest u mnie na pierwszym miejscu od kiedy jako nastolatka zobaczyłam w TV Mariolę Bojarską-Ferenc. Polowałam dosłownie na każde jej treningi, chociaż trwały bardzo krótko. Wycinałam z gazet dla kobiet przykłady ćwiczeń i układałam je we własne treningi.

Bardzo szybko na mnie to wpłynęło. Wiedziałam, że muszę szybko odrobić matmę, żeby móc sobie poćwiczyć. Dziś problemy pt. nie wiem jak się zmotywować, jak zrobić, żeby się chciało – są zupełnie obce i niezrozumiałe. Albo inaczej – wiem, że jak czegoś bardzo chcę, to to robię. Potrafię dzięki temu określić, co jest dla mnie ważne w życiu 🙂

Ja trenuję juz 3 rok i chociaż nie jestem dużo bardziej sprawna albo umięśniona, to zauważyłam, że gdyby nie karate, byłabym tylko nudnym workiem na narządy wewnętrzne 😉 nic nie przynosi mi większej radości niż porządna seria kopnięć albo idealnie wykonane kata. Moja pierwsza walka, mimo, że dostałam mega fory a mój sparing partner nadstawiał mi się jak mógł, wyzwoliła we jakieś nieznane pokłady energii. Nawet nie wiedziałam że mam tyle siły w rękach. Poza tym lepiej panuję nad swoimi emocjami, a im są silniejsze, tym bardziej się przykładam do ćwiczeń. Dużo sportów trenowałam w swoim 17-letnim życiu, ale to dopiero karate nauczyło mnie systematyczności i uporu w działaniu. Wielkie ukłony i brawa dla mojego senseia, który obudził we mnie tę pasję!

porażki się zdarzają każdym – nie, w Polsce porażki zdarzają się każdemu (lub wszystkim)

Ania, jesteś ogromną motywacją dla mnie, zaparzonej w siatkówkę 16-latki, uwielbiam trenować, a najbardziej to zauważać efekty ❤️ Twoje posty są dla mnie wzorami do tego, by iść po swoje i spełniać marzenia ❤️

Ania , nic dodac, nic ujac! Pieknie napisane!!!! Zawsze powtarzam, że sport to nie tylko medale, euforia z wygranej, ladna sylwetka, SPORT to coś więcej niż machanie rękoma, nogami, ciężary. Sport to nauka , nauka siebie samego, przekraczamy granice własnej wytrzymałości, dyscyplinujemy się, jesteśmy zdeterminowani ale nie zdesperowani, jestesmy zmeczeni ale damy rade jeszcze wiecej, przegrywamy ale wewnatrz siebie, wiemy ze dalismy z siebie wszystko wiec wygralismy. Ponad 10 lat trenowalam i moge powiedziec jedno ( zaczerpnieta mysl) Nie jest wazne to co osiagamy ale to kim sie stajemy osiagajac nasze cele.
Ja zdobylam tytul wicemistrzyni swiata i europy w U21 kajak polo, jest tytul, sa medale, puchary – ale przede wszystkim sa wartosci, ktore wypracowalam sobie pracą jaką włożyłam w ich osiągniecie.

Pani Anno. Czy Pani slyszala moze o tym, ze ostatnio egzorcysci odradzaja uprawianie wschodnich sztuk walki..? Czy to prawda, ze jest z nimi nieodlacznie zwiazana inna duchowosc? Podobno moze miec niekorzystny wplyw na duchowosc katolika. Pewnie Pani nie odpisze tutaj z wiadomych powodow. Ale moze poddalam temat do zglebienia

Zaczęłam trenować karate 3 miesiące temu i pomimo tego że nie mam doświadczenia mogę śmiało powiedzieć że ten sport uzależnia. Zdałam sobie sprawę jak silna jestem, uświadomiłam sobie też że sprawność fizyczna to w karate (tak jak w innym sporcie) to efekt uboczny – treningi karate oczyszczają psychicznie – bo to też jest filozofia. Cieszę się, że zaczęłam trenować. W marcu mam egzamin na żółty pas – nie mogę się doczekać wyzwania.

Moje dzieci trenują karate od jakiegoś czasu,widzę jak ten sport wpływa na nich nie tylko fizycznie. Wzmacnia,daje siłę i energię.Moje dzieci wiedzą,że muszą odrobić lekcje,przygotować wszystko na następny dzień do szkoły przed wyjazdem na trening.Ciężko pracują i co najważniejsze systematycznie.Odkąd zaczeły jeździć na zawody widzę jak z nieśmiałych,trochę zawstydzonych dzieci wyrastają na pewniejsze siebie i zadowolone.Karate uczy systematyczności,pewności siebie,wiary we własne możliwości,ale też pokory wobec innych i pomocy słabszym od siebie.Gdy w czerwcu w ubiegłym roku pierwszy raz wzieły udział w Pucharze Polski w Łodzi byłam bardzo dumna z nich bo widzę jak dużo sprawia im to radości.

To zdecydowanie najlepsze posty motywacyjne, bo poparte własnym życiem i doświadczeniami! A takie dają siłę i wiarę, że warto!

Ja kiedyś trenowałam piłkę nożną. Poprostu mając 8 lat oglądałam mecz w telewizji i … zakochałam się. Zaczęłam uprawiać ten sport, który pomagał mi przetrwać przemoc psychiczną i czasami fizyczną jakiej byłam ofiarą w szkole. Byłam obiektem kpin, śmiechu, wyzywania i wmawiania mi jaka to jestem brzydka, słaba i że nigdy niczego nie osiągnę. Za co? Za nic! Poprostu. Byłam ofiarą z przypadku, bo jak wyjaśnić atak gdy … nikomu nic nie zrobiłaś? Po prostu byłam spokojniejsza niż inne dzieci, bardziej zamknięta w sobie. W domu bywało różnie. Nie za bardzo mówiłam o tym co się dzieje w szkole, bo rodzice mieli duuużo innych problemów. Wiedzieli o sytuacji ale nie wiedzieli jak mi pomóc, więc stwierdziłam że nie będę nic im mówić i jakoś to przetrwam. Piłka dawała mi radość choć na chwilę i wytrenowała charakter. Grałam na obronie i naprawdę bardzo dobrze mi szło. Często zaskakiwałam umiejętnościami kolegów. Nigdy się nie poddawałam. Dla mnie walka była ZAWSZE aż do końca. Pani od wf kilkakrotnie prosiła mnie, abym wystąpiła w reprezentacji szkoły, nawet wpisała mnie raz na listę bez uzgodnienia ale ja … bałam się kpin klasy, śmiechów i gadania i poprosiłam aby mnie wypisała. Teraz po latach żałuję. Trenowałam amatorsko z kolegami z podwórka, na wyjazdach wakacyjnych z rodziną, po szkole na ulicy. Niestety w wieku 15 lat dostałam poważnej kontuzji, poszłam też do liceum do Warszawy i … moja piłka nożna się skończyła. Teraz odnalazłam się w bieganiu, który pomaga mi wyjść z depresji i NAPRAWDĘ pomaga. Gdy biegam – nie myślę. Podczas biegu otacza mnie mnóstwo ludzi, którzy na trasie się wspierają. Podczas biegów mam to czego na codzień mi bardzo brakuje – wsparcie i wiara. Na biegu nikt nikogo nie ocenia, tylko wszyscy się motywują i gratulują … że przebiegłaś. Nieważne że półmaraton zrobiłaś w czasie 2h 49 minut. Dałaś radę, wytrwałaś. Czuję się silna, jestem mocna i nawet gdy nie mam już sił – nie poddaję się i z marszu przechodzę ponownie do biegu. Sport dał mi siłę, nauczył mnie szacunku do samej siebie i ciągle powtarzam sobie “niemożliwe jest niczym, biegnij”. Wytatuowałam sobie to nawet na ręce, aby ciągle móc sobie o tym przypominać. Sport pokazał mi, że nie można się poddawać, trzeba iść do przodu, nie słuchać innych tylko robić to co sprawia ci przyjemność. Gdy jest naprawdę źle – idę biegać, gdy po raz kolejny dopadają mnie smutki – idę biegać, gdy czuję że upadam – idę biegać. I nagle jest lepiej. Wybiegam zapłakana, smutna, rozdarta, wracam z uśmiechem silniejsza. I jest dobrze. To daje sport – siłę. MOC.

Aniu podziwiam cię ja pomimo chęci nigdy nic nie osiągnełam w karate za bardzo się bałam ,zawody wywierały na mnie ogromną presję,ale to piękny sport i kultura,tęsknie za tym ale teraz tak samo jak ty mam inne priorytety:) może do karate jeszcze kiedyś wrócę? Kto wie?

Popieram całym sercem, karate to coś więcej niż sport, przez kilka lat sama trenowalam tą dyscyplinę i zakochalam się w niej, uczy ogromnej pokory i szacunku, trenowalam gdy byłam nastolatką, czyli w momencie gdy nasz charakter bardzo silnie się kształtuje, niewątpliwie dało mi to dużo siły, pewności siebie i szacunku do drugiego człowieka. Pozdrawiam gorąco.

Kiedyś nie potrafiłem zrobić pięciu pompek na dwóch rękach. Teraz na jednej robię zdecydowanie więcej. Staram się wykonywać ćwiczenia z którymi mają problem zawodowi sportowcy. Sport uprawiany czy to zawodowo czy amatorsko wzmacnia nie tylko fizycznie ale także psychicznie. Pozdrowienia.

Aniu, wzruszona jestem tym postem. Przez cale moje dziecinstwo i wiek nastoletni czulam sie kochana, ale nieatrakyjna. Wszyscy kogos mieli, a mnie tylko mowiono, ze jestem przesuper dziewczyna, na co sobie odpowiadalam, OK jestem super, to dlaczego nikt mnie nie chce…?
W 2009 roku postanowilam zrzucic kilogramy i skonstruowac sobie healthy sylwetke i umysl, tylko ze zle sie za to zabralam: po bieganiu, fastfood, no bo trzeba bylo wzmocnic moja motywacje. Nabawilam sie anemii, bolow glowy, bo cwiczylam jedzac tylko marchewke i jakiegos peudo zdrowego batonika rano. Wiedzialam, ze nie tedy droga, ale jak mialam sobie pomoc, nie wiedzac od czego zaczac, majac w glowie tylko “moja teorie” na spadek wagi…
I w koncu trafilam na Ciebie, na Twoj HPBA, na Twoja diete, ktora kocham, ktora, jak to juz wszedzie pisze, uratowala mi zdrowie. Dziekuje Ci za to i Twojemu teamowi.
Teraz czuje sie wspaniale, od 1,5 roku Diet by Ann mi towarzyszy, a sportt traktuje dzis jak mycie zebow. Bieganie oraz Twoje cwiczenia daly mi poczucie sily, pewnosci siebie, juz nie mysle o sobie negatywnie, lubie sie, lubie innych, czuje,ze fajne swiatelko wysylam do innych. Ten stan sie pielegnuje, nad nim sie pracuje, efekty sa boskie.

Dziekuje Ci za to, ze Jestes, ze Twoj team istnieje.
Jestescie naszym dobrem narodowym – hé hé, tez to wszedzie powtarzam:)
Mamy szczecie Was miec.
Takich profesjonalistow rzadko jest spotkac, jeszcze rzadziej w innych krajach, jak tu we Francji.

Buziaki,
Monika

Dopiero zaczynam swoją przygodę z aktywnością fizyczną. Bardzo chciałabym zwiększyć swoją samoocenę i pozbyć się kompleksów i najgorszych myśli o sobie. Moim celem jest polubienie siebie 🙂 z każdym dniem coraz bardziej lubię ćwiczyć i na pewno mam teraz większa dyscyplinę. Wierze, ze będzie coraz lepiej 🙂

dyscyplina ! przedewszystkim ! Wiem że musze iść pobiegać. gdy czuje że już powoli zaczynam tracić siły mowię sobie … Co ty nie dasz rady? dasz rade! i Biegne dalej. Teraz musze zrobić przerwe w bieganiu ze wzg na ból w stopach. Co już wiem że mi nie pasuje. ALe trzeba. Natomiast bieg zastapie terningiem w domu!. I wiem że musze go zrobić i znaleźć czas! Wiem jedno kiedy nie potrenuje chociaź troszke nie poczuje zmeczenia ten dzień staje sie takim troche dniem straconym. 🙂

Pozdrawiam