METAMORFOZA Camp by Ann
CYKL: PRZEMIANY CAMP BY ANN
METAMORFOZA Kasi Kręcisz – 29-letniej księgowej w korporacji.
Obozy zawsze były moim marzeniem. Mam dużą potrzebę spotykania się z ludźmi, ale na co dzień, żyjąc z moim mężem na dwa domy, nie mogę np. prowadzić zajęć fitness, wpadłam więc na pomysł Camp by Ann. Projekt się rozrastał, poznawałam ludzi, ich historie, sama byłam na różnych etapach życia, też się rozwijałam, szkoliłam. Dziś chcę pokazywać sylwetki dziewczyn, w których życiu obóz zapoczątkował zmiany. Chcę zacząć od Ciebie, Kasiu. Co obóz Ci dał?
Jechałam na obóz w sumie tylko dlatego i z takim nastawieniem, żeby poćwiczyć. Ale jechałam też przerażona, bałam się wielu rzeczy, że może to nie dla mnie, może ja się tam nie nadaję, nie będę pasować? Jechałam i całą drogę się trzęsłam. W trakcie trwania obozu dowiedziałam się wielu rzeczy o sobie. Początki były trudne: obserwowałam, trzymałam się z boku, bałam się, wstydziłam. Choć ćwiczyłam w pierwszym rzędzie, to poza salą treningową byłam zamknięta i nieśmiała. Pamiętam, że pierwszego dnia mieliśmy wykład o pewności siebie, mnie zawsze wszyscy powtarzali, że mi jej brakuje. Faktycznie miałam z tym problem: nie wierzyłam w swoje możliwości, w swój wygląd. Przyjechałam na obóz tylko poćwiczyć, odpocząć, a tutaj znowu ten temat, jakby mnie gonił… Pierwszym przełomowym dla mnie momentem był boot camp. To była środa, czwarty dzień obozu, zmęczenie było już bardzo odczuwalne. Podczas jednego z ćwiczeń dopadł mnie kryzys, było już bardzo ciężko, nie dawałam rady i wtedy pomyślałam sobie: Kurczę, Kasia, przecież jesteś silna! Tyle już przeszłaś, te ćwiczenia nie są dla Ciebie niczym trudnym! Tak. Wtedy naprawdę uwierzyłam w siebie, po raz pierwszy od dłuższego czasu. Wtedy też pojawiła się w głowie druga myśl: Już nigdy nie pomyślę o sobie, że jestem słaba.
Pamiętam jak podeszłaś do mnie po medytacji, jak mocno płakałaś. Powiedziałaś, że Cię poruszyłam i że „trafiłam w Ciebie”. Doskonale pamiętam Twoją twarz, temat, z którym się wtedy mierzyłaś, wszystko!
Tak. To był drugi przełomowy dla mnie moment. Podczas medytacji leżałam na macie, nie mogąc powstrzymać łez, na koniec nie mogłam się z niej podnieść. Dużo czasu zajęło mi dojście do siebie, dopiero drugiego dnia poukładałam sobie w głowie pewne rzeczy i poczułam jakby obudziła się we mnie zupełnie nowa osoba. To było prawdziwe katharsis, które naprowadziło mnie na zmiany w moim życiu. Pamiętam też jeszcze jedną sytuację z obozu, która również znacząco na mnie wpłynęła: po jednym z treningów wreszcie odważyłam się do Ciebie podejść i poprosić o wspólne zdjęcie. Zaczęłam słabo, nawet bardzo… Powiedziałam, że chciałabym zdjęcie, ale nie za dobrze wyglądam po treningu. Zabrałaś mi telefon i powiedziałaś, że nie zrobimy zdjęcia, dopóki nie powiem o sobie, że jestem zajebista. Chwilę to trwało, ale w końcu mi się udało. Wtedy pierwszy raz przez głowę przeszła mi myśl: A może ja faktycznie jestem zajebista?
Teraz już potrafisz to powiedzieć z pełną świadomością?
Wiesz co… Wcześniej stawałam przed lustrem i potrafiłam sobie nieźle nawtykać: jaka to jestem gruba, że do niczego się nie nadaję. Moja historia zaczęła się jakieś 6 lat temu, schudłam 25 kilo. Niestety wtedy jeszcze nie było Twojej aplikacji, żebym mogła zrobić to z głową, błądziłam więc: niezdrowe diety, głodówki… Dopiero później zaczęłam ćwiczyć i korzystać z Twojej diety, co mi pokazało, że można mądrze podejść do tematu żywienia i jeść tak, żeby mieć siłę. Teraz staję przed tym samym lustrem i uśmiecham się do siebie, bo zwyczajnie siebie polubiłam. Od powrotu z obozu nie pomyślałam o sobie źle. Naprawdę! Wiem, że jestem wartościowym człowiekiem, dobrze wyglądam i mam światu wiele do zaoferowania. Walczę o swoje marzenia. Nie poddaje się. A kiedy mam gorsze chwile, bo mam je jak każdy, myślę sobie: Kasia! Nie daj się!
Myślisz o zmianie pracy. Chcesz być dziennikarką?
Tak. Od zawsze chciałam pisać i od zawsze sprawiało mi to ogromną przyjemność. Dostaję sygnały od osób, którym pokazuję moje teksty, że im się podobają. Zawsze brakowało mi odwagi, żeby zawalczyć o to, dałam się zamknąć w korporacji. Ale uświadomiłam to sobie dopiero podczas medytacji. Zadaniem, które nam wtedy postawiłaś, było wyobrazić sobie siebie jako osobę szczęśliwą. Pomyślałam, że oprócz zdrowiej i szczęśliwej rodziny, o której marzę, chciałabym pisać, że pisanie dałoby mi spełnienie. Po powrocie z obozu reaktywowałam swojego bloga. Wcześniej był to blog kulinarny. Teraz piszę o wszystkim: o swojej codzienności, obserwacjach, przemyśleniach. Może to będzie karta przetargowa, kiedy będę szukać pracy w redakcji? Ostatnio zaczęłam przeglądać ogłoszenia…
W relacjach damsko-męskich też nastąpiły u Ciebie zmiany…
Zgadza się, zrozumiałam, że to, w co się zapętliłam do niczego nie prowadzi. Po prostu to nie to. Widać to nie on miał być tym jedynym… Myślę, że obóz bardziej otworzył mnie na ludzi, teraz jestem otwarta na nowe znajomości.
Wierzę w te obozy, to jest dla mnie najważniejszy projekt. Czym dla Ciebie jest Camp by Ann? Co to było?
To była radość, uśmiech, masa wspaniałych ludzi. Treningi, które pokazywały, że nie jestem słaba. Te obozy kojarzą mi się z dobrą energią, której dostałam całe mnóstwo i z pewnością siebie, którą zyskałam. Jestem pełna energii, uśmiecham się do innych i zarażam ich pozytywną podejściem do życia. Dziś podchodzą do mnie koleżanki i mówią: Dzięki Tobie zaczęłyśmy się ruszać. Głupio mi to powtarzać, ale one mi mówią: Jesteś naszą inspiracją. Moje życie zaczęło się na nowo po obozie, jest jeszcze lepsze. Czasem myślę sobie: Co ta Lewandowska ze mną zrobiła? I uśmiecham się, uwierz mi, całą sobą..
Na te słowa też się uśmiecham. Strasznie się cieszę się, że obóz kojarzy Ci się z radością, że wzmocniłaś dzięki niemu pewność siebie, bo każdy ma potencjał! Chcę, żebyś o tym mówiła i była mentorem swojego środowiska. Tak trzymać!
Komentarze 7 komentarzy
Dołącz do dyskusji…
Ja ryczalam trzy razy na obozie i to nie z braku sił na treningu. Wlasnie jednym z tych momentow byla medytacja. To byl tydzień ien gdzie po wielu latach mialam czas zeby sie w siebie zaglebic. Nadal trudno mi mowic o obozie, bo znajomi pytaja o Anię, a ja tam po prostu mierzylam się ze swoimi nagromadzonymi emocjami….
fajny wywiad, bardzo inspirujący. Jak wiele można zdziałać kiedy zmienimy sposób myślenia i pokochamy siebie. Dużo dało mi to do myślenia 🙂
Kasia jesteś cudownom kobietom miałam okazje cię poznać na tym niesamowitym obozie i Anie jest wspaniałom kobietom kutra pokazuje nam uwierzyć w nas
Kasiu jestem z Ciebie dumna!!! I rzeczywiście, jesteś dla mnie motorkiem do działania :* znamy się jeszcze ze szkoły średniej i jestem żywym świadkiem Twojej przemiany, która dodaje mi skrzydeł. Dziękuję Bogu za Ciebie i Twoją siłę!
Super Kasia! Jestem z Ciebie dumna ♡ cieszę się że poznałyśmy się na obozie! I że jesteś:)
Widać, że Kasia to mądra kobieta. Jakoś tak się z Tobą Kasiu utożsamiam. Chyba jesteśmy na podobnym etapie w życiu:)
Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
Ogromne brawa Aniu za ten pomysł. Patrząc na to, co dzieje się w dzisiejszych czasach uważam, że tego typu cykle są jak najbardziej potrzebne nam, kobietom. W całości zgodzę się z Kasią, że Twoje obozy to owszem, ogromne zmęczenie, zakwasy, a co za tym idzie… poprawa kondycji. Jednak dopiero będąc tam uświadomiłam sobie jak bardzo takie wydarzenia i ludzie, którzy w nim uczestniczą zmieniają nasz światopogląd, nastawienie do życia i ludzi i to właśnie dzięki temu wszystkiemu jesteśmy coraz bardziej pewne siebie, zmotywowane i otwarte na nowe wyzwania.
Dziękuję. 🙂