slow_phlov

Poznaj rytuał #SoFlow na dobry sen!

Wiecie, że często mówię o tym, jak zadbać o higienę snu, z jakich technik i gadżetów sama korzystam. Zdrowy sen jest dla mnie tak samo ważny jak regularna aktywność fizyczna i zdrowa dieta. To dla mnie temat rzeka, dlatego razem z moją marką Phlov przygotowaliśmy dla Was specjalny poradnik #SoFlow – na dobry sen. Poznajcie moje rytuały, które w połączeniu z produktami Phlov pozwalają mi spokojnie zasnąć 🙂

 

O co chodzi z SoFlow?

Rytuał SoFlow to spis moich rytuałów, który przygotowaliśmy, żeby podzielić się z Wami tym, jak możecie poprawić jakość swojego snu. Nie jest tajemnicą, że nasz organizm najlepiej regeneruje się w nocy. Przesypiamy prawie 1/3 naszego życia. Powinniśmy naprawdę o to zadbać. Każdy przecież chciałby się budzić rano wypoczęty i pełny energii, prawda? 

Zebrałam więc garść porad, które pomogą Wam przywitać wiosnę (i każdą inną porę roku) z radością, po dobrze przespanej nocy. Wasza skóra na pewno Wam za to bardzo podziękuje. 

 

Zacznij od czasu dla siebie

To kluczowe – nie możemy się zrelaksować i odprężyć przed snem, jeśli nie będziemy w stanie znaleźć chwili dla siebie. Wieczór to czas, kiedy jest to szczególnie ważne, bo pójście spać z głową pełną problemów i stresu skutkuje niespokojną nocą i ciężkim porankiem.

Ja zaczynam moje#SoFlow od wieczornej pielęgnacji, którą teraz Wam przedstawię.  Mam nadzieję, że będą to dla Was przydatne wskazówki, żeby łatwiej było się Wam po prostu odprężyć.

 

Pielęgnacja wieczorna w duchu SoFlow

Krok pierwszy: oczyszczenie twarzy. To najważniejszy element. Bez niego nie ma mowy o dalszych krokach. Zmycie makijażu i zanieczyszczeń dnia nie tylko pozwala skórze odetchnąć, ale też jest dla mnie symbolicznym zmyciem problemów i stresów, które mogły mnie danego dnia niepokoić.

Jeśli moja skóra jest w dobrej kondycji, stosuję żel Clean’em All z Phlov. Doskonale radzi sobie nawet z makijażem, a przy tym odświeża i odżywia twarz. Czasem jednak mam wrażenie, że cerze czegoś brakuje. Jest podrażniona, spięta albo wysuszona – wtedy zamiast żelu używam pianki Absolute Pure(ness). Jest równie skuteczna, ale łagodniejsza, pełna prebiotyków i probiotyków, które pomagają odbudować zdrową mikroflorę skóry.

Po oczyszczeniu i osuszeniu twarzy (pamiętajcie, żeby ten obszar osuszać osobnym ręcznikiem – szczególnie, jeśli macie cerę trądzikową!) sięgam po roller z różowego kwarcu. Mój ulubiony to Diamond Roll, ale możecie spokojnie używać tego, który Wam pasuje najbardziej. Delikatny masaż dotleni skórę i poprawi mikrokrążenie. Ale to także świetny moment, żeby poczuć się #SoFlow – na chwilę się odprężyć i skupić tylko na ruchach kamienia po skórze. 

Rzecz jasna, masaż twarzy rollerem najlepiej jest wykonywać z użyciem serum, boostera lub olejku. Niedawno wprowadziliśmy do oferty Phlov zupełną nowość – booster odmładzający Newborn Star z bakuchiolem i witaminą C, dlatego też zaczęłam go stosować do masażu. Jego działanie jest błyskawiczne. Wyrównuje koloryt skóry, odżywia ją, ale przede wszystkim wyraźnie ujędrnia i pomaga zlikwidować zmarszczki – te, które już są, i te nowe, które mogły się pojawić niedawno.

Na koniec pielęgnacji w duchu SoFlow stosuję krem na noc – od niedawna jest to druga z nowości nowej linii odmładzającej Phlov, czyli Kisses From The Moon. Świetnie wspomaga on regenerację skóry, ale też przywraca jej właściwy rytm dobowy, dzięki czemu odbudowa w nocy jest dokładnie tak skuteczna, jak powinna być. Wiem, że dzięki niemu rano moja twarz będzie wyglądać promiennie i zdrowo.

 

Phlov_

 

Domowe SPA

Jeśli macie więcej czasu, np. w weekend lub w dzień wolny – polecam zrobić sobie małe domowe spa. Relaksująca muzyka to krok pierwszy. Drugi to wanna pełna ciepłej wody. Do tego możemy zapalić sojową świecę zapachową – tu również Phlov oferuje niezwykle interesujący wybór aromatów. A na sam koniec kula do kąpieli i gotowe! Zanurzenie się w ciepłej wodzie na 15-20 minut przynosi głębokie odprężenie, relaksuje mięśnie i znakomicie pomaga się odprężyć.

 

Przed samym zaśnięciem

Po pielęgnacji skóry warto też zadbać o umysł. Wyciszenie jest niezwykle ważne, bo umysł pełen niespokojnych myśli utrudnia nam zaśnięcie. A nawet jeśli nam się uda, będziemy spać bardzo niespokojnie.  Ja przed zaśnięciem staram się pracować z oddechem albo medytuję. Włączam sobie też odprężające, uspokajające dźwięki – korzystam z tych, które znajdziecie w mojej aplikacji TUTAJ (opcja Balans). Ważne, żeby dookoła była cisza i spokój. Bez telewizora, harcujących dzieci czy gotującego się obiadu. Aby ten krok był efektywny, potrzebujemy skupić się tylko na sobie. 

Ja najczęściej korzystam z tej metody do przypomnienia sobie wszystkiego, co udało mi się tego dnia osiągnąć i tego, co sprawiło mi radość. Za co jestem wdzięczna. Nie tylko poprawia mi to humor, ale też pozytywnie nastraja mnie do następnego dnia i pozwala pójść spać z poczuciem dobrze spędzonej doby!

Jeśli nie lubicie medytacji, dobrym pomysłem będzie po prostu książka. Coś lekkiego, w miarę pogodnego lub refleksyjnego – lepiej unikać horrorów i thrillerów, bo mogą niepotrzebnie podnieść nam ciśnienie przed snem. Rodzice małych dzieci mogą też odnaleźć spokój podczas wieczornego, wspólnego czytania książek swoim pociechom. Unikajmy jednak wpatrywania się w ekrany – telewizora, telefonu czy laptopa. Niebieskie światło nie tylko podrażnia oczy na dłuższą metę, ale też odsuwa zasypianie w czasie, bo pobudza organizm.

 

I gotowe, rytuał SoFlow przed zaśnięciem w całej okazałości. Pamiętajcie – to tylko dużo czytania. W praktyce trwa to nie dłużej niż 20-30 minut. Spokojnej nocy i kolorowych snów! 😉 

Komentarze Brak komentarzy

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany