Lęk przed porodem w czasach pandemii
Okazuje się, że dla wielu osób trwająca sytuacja jest ogromnym wyzwaniem. W szczególności dla kobiet będących w ciąży, a w głównej mierze dla tych, które mają zostać mamami po raz pierwszy. Często o Was myślę!
Wiem, że w takich momentach bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy poczucia bezpieczeństwa, aby móc przygotować się na ten ważny dla nas dzień. Nasze myśli nieustannie krążą wokół zdrowia, spokoju i bezpiecznego rozwiązania.
Tymczasem, w dobie wszystkich doniesień medialnych na temat sytuacji pandemii w świecie, ba! naszej miejscowości, która wydawała się tak daleka od tego wszystkiego odczuwamy coraz większy strach i niepokój.
Poświęcenie
Nie taki scenariusz sobie wyobrażałyśmy na ten piękny okres. To miał być czas troski, wsparcia, zrozumienia i bycia razem.
Natomiast dziś świat się zatrzymał i nagle nasze wyobrażenia, plany zostały mocno zweryfikowane. Miał być poród rodzinny, wśród najbliższych… tymczasem zapowiada się samotny poród i samodzielne dochodzenie do siebie po wszystkim bez naszych najbliższych obok.
To jest POŚWIĘCENIE, a kto jeśli nie MAMA rozumie znaczenie tego słowa najbardziej. Dla dzieci jesteśmy w stanie przenosić góry i wiem, że wszystkie damy radę, bo mamy siłę, której czasem sobie nawet nie jesteśmy w stanie uświadomić. I nawet jeśli przychodzi nam to z ogromną trudnością, to wiedzmy, że to naturalny strach pomieszany z niepewnością. Ale on minie!
Minie, bo szczęśliwie mamy świadomość, jak możemy wpłynąć i reagować na to, co dzieje się wokół nas. Choć to bardzo trudne. Wszystko zależy od nas samych.
I Kochane, doskonale to rozumiem… Między innymi dzięki Waszym wiadomościom zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy w tym same. Pokonamy ten strach, bo wiemy jaką moc ma wzajemne wsparcie i pozytywne myślenie. Myślmy o tym czasie jak o wyzwaniu, które przejdziemy z głową do góry, mimo niesprzyjających warunków. Siła kobiet jest potężna, udowadnialiśmy to już wielokrotnie.
Nie jesteśmy same!
Na koniec, pamiętajmy przyszłe mamy, że nie jesteśmy same. W szpitalach dostaniemy mnóstwo wsparcia nie tylko od lekarzy, ale i całego personelu, w tym od położnych, które będą tam z nami i dla naszego maleństwa. Wierzę, że tego właśnie doświadczymy.
Starajmy się pozbyć myśli „a co będzie, jeśli …”
Skupmy się na trwającej pięknej chwili i starajmy się myśleć o pozytywach – mniejszych lub większych, bo na pewno je znajdziemy w całej sytuacji. Tymczasem, spędzajmy spokojnie chwile w domu, ładujmy „akumulatory”, bo zaraz będziemy potrzebować turbo mocy!
Proste czynności i rzeczy, które mogą nam pomóc:
- Kąpiel
- Słuchanie muzyki
- Czytanie zaległych książek
- Ćwiczenia – jeśli możecie je wykonywać
- Przygotowanie pokoiku dla maleństwa
- Rozmowy z osobami, które budzą pozytywne emocje – inne nie będą nam teraz potrzebne
- Dbanie o siebie i swoich najbliższych
- Ufanie sobie
- Uśmiechanie się
Najważniejsze jest, aby odrzucić lęki i zaufać. Komu? Tutaj odpowiedź zostawiam Wam…
Komentarze 6 komentarzy
Dołącz do dyskusji…
Pewnie, że damy radę! Takie są kobiety, radzimy sobie w najróżniejszych sytuacjach. Ale to nie o to chodzi, epidemia epidemią, czasu i tego pięknego momentu nikt nam nie odda ? uważam, że to zły zakaz porodów rodzinnych. Przecież jest dużo możliwości, aby mój zdrowy mąż mógł być przy mnie/przy nas. Nie chodzi o to aby osoba towarzysząca chodziła po całym oddziale, ale siedziała tylko przy nas – to byłoby dobre dla nas, naszego zdrowia psychicznego, relacji ojca z dzieckiem ale również jako odciążenie położnych! Jeśli mąż jest ze mną, śpi w tym samym łóżku, ma taki sam stan zdrowia jak ja, więc jeśli on zarażony to ja również.
Pozdrawiam i życzę szczęśliwego rozwiązania ?
2 tyg temu urodzilam cotke. Cala sytuacja byla dla mnie bardzo stresujaca, bo maz wrocil z zagranicy byl objety kwarantanna. A w domu mamy 2,5 letnia corke i sie przeziebilismy, balismy sie, ze moze jednak to koronawirus mimo ze nie mielismy objawow ale ja juz balam sie wszystkiego. Cale szczescie szybko nam minelo, a ja przenosilam ciaze i niestety znowu wywolywany porod bez znieczulenia, bez meza ciezko bylo, dalam rade. Kazda z nas da rade, a potem juz tylko zostaje cieszyc sie zdrowiem i miloscia nqszych najblizszych?
W Niemczech porody rodzinne też już zakazane? Siostra rodziła tam w marcu i mąż mógł być z nią..
Dużo siły dla wszystkich mam!
Aneczko ja nigdy nie byłam w ciąży i tez nigdy nie będę ale słowa piękne?.Jesteś najmądrzejszy osoba i najbardziej inteligentna jaka w życiu spotkałam.Życzę Ci Aneczko z całego swojego serca szczęśliwego rozwiązania?.Niech Bog ma Cie zawsze w swojej opiece i Ci błogosławi szczegolnie teraz w tym bardzo ciężkim czasie pandemii .????????.
Ja to bym oddała wszystko by byc w ciąży ale niestety czasy są jakie są i nie stac mnie na dzidziusia.
Aniu Tobie życzę szczęśliwego rozwiązania A słowa piękne pozdrawiam Ciebie i twoja rodzinę.
Dzięki Ania za słowa wsparcia, tak się składa ze planowy termin porodu mamy właśnie dziś. Trzymamy kciuki za Was i trzymajcie za nas!