Polub się!

„Nie lubię siebie” – to zdanie powtarza się w mailach od Was. Z uporem maniaka będę powtarzać: „polub się!”.

Polub się!

Och wiem, jak tu się lubić, skoro: uda są za grube/za chude, nos jest za długi/za krótki, jestem za gruba/za chuda, mam piegi/szkoda, że nie mam piegów, mam proste włosy/niestety mam kręcone włosy, jestem za wysoki/za niski, mam zapadniętą klatę/mam brzuch….Poza tym jestem nieśmiały/jestem zbyt gadatliwa, nie mam partnera/partnerki, jestem zbyt wycofany/jestem zbyt impulsywna itp, itd. I jeszcze trądzik, cellulit, blizna…

I z maili najmłodszych (mam nadzieję) czytelników koronne: ”nikt mnie nie lubi”.

Powiem tak: będziesz ze sobą do końca życia. Jak długo masz zamiar nie akceptować siebie jako osoby? Jeszcze rok? Dwa, pięć? Co sprawi, że kiedyś się polubisz? Czy nastąpi to kiedy schudniesz? Kiedy będziesz mieć klatę jak Pudzian? Kiedy opanujesz gadulstwo? Kiedy dostaniesz awans?

Rozumiem, że można nie akceptować np. nadwagi, bo to niezbyt ładne, a przede wszystkim niezdrowe. Z nadwagą warto powalczyć, jednak jak zamierzasz zlikwidować nadmiary? Praca z osobą, której się nie lubi zapewne nie należy do przyjemności, więc trudno się do niej zmobilizować. Widzisz wyjście z sytuacji? Bo ja widzę: polub się! Takim jakim jesteś, teraz. Bo warto, bo będzie Ci łatwiej żyć, rozwijać się, pracować ze sobą/nad sobą.

Nie czekaj w kącie, aż zdarzy się cud. Spójrz w lustro i szczerze uśmiechnij się do tego fajnego człowieka, którego odbicie zobaczysz. Ćwicz te uśmiechy codziennie, aż w nie uwierzysz! 🙂 Wtedy też najpewniej dojdziesz do wniosku, że sporo „problemów”, które powodowały wcześniej niechęć do siebie to bzdury! Czy nie jest piękne, że jesteśmy różni?

Wielka prawda: ludzie lubią ludzi, którzy lubią siebie!

Ja uśmiecham się do Ciebie i trzymam kciuki!

zdj. Gala. Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO

Komentarze 22 komentarze

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

“Rozumiem, że można nie akceptować np. nadwagi, bo to niezbyt ładne” Ja je*ie “bo to nieładne” kobieto,OGARNIJ SIĘ!

Bo to nie jest ładne, to zwykłe, szczere słowa ( szkoda, że ta nadęta poprawność polityczna dotarła aż tutaj ), tym bardziej, że dotyczą czegoś co można w sobie przy odpowiednim wysiłku i zmianie odżywiania zmienić. Oczywiście, co się komu podoba, ale wystarczy zobaczyć zdjęcia przed i po wielu odchudzających się osób i łatwo można stwierdzić, że nadwaga “nie jest ładna”. Wątpię by te osoby już pewnie z lepsza cerą, lżejsze o naście albo więcej kilogramów stwierdziły, że jednak przed odchudzaniem czuły się zdrowsze, ładniejsze i żałują, że są lżejsze. Ania napisała to w dobrej wierze, wyciąganie słów z kontekstu jest bez sensu, tekst który napisała ma o wiele więcej zdań, niż przytoczone przez Ciebie.

Przede wszystkim, jak pisze Ania, 3ba pokochać siebie i robić wszystko by poprawić jakość swojego życia – nie narzekać na brak pieniędzy czy czasu bo to zamknięte koło, 3ba cieszyć się chwilami, cieszyć się deszczem bo czujemy jego krople na naszej twarzy, czerpać radość z wiatru, słońca, dotyku, wszystkiego co nas otacza. Nasze życie w tej chwili oraz to co mamy przed nami to nasz jedyny czas na Ziemi, więcej nie dostaniemy, nie zresetujemy się by odrodzić się w jakimś nowym lepszym ciele, najlepiej w bogatej rodzinie. Jeśli nie zrobimy czegoś w tym życiu ,nie dane będzie nam tego zrobić już nigdy, za sto, tysiąc, miliony lat. Czymże jest więc wobec tych wielkości, to jedno małe postanowienie zmiany siebie na lepsze? Miałam kiedyś depresję, sporą nadwagę i wiem jak to jest nienawidzić siebie. Ale wiem też, jak to jest cieszyć się z tych najdrobniejszych zmian jakie zachodzą gdy zdrowiej jemy, gdy ciało staje się tydzień za tygodniem smuklejsze, gdy rośnie nadzieja, odnawiają się kontakty z ludźmi, gdy stawałam się coraz bardziej otwarta, powoli odzyskując dawną siebie oraz własną osobowość zamkniętą w kokonie “nienawidzę siebie więc nie warto mieć nadziei” oraz “nie zwracaj na siebie uwagi bo Cię wyśmieją”. Szkoda życia na użalanie się. Dziś biegam, dalej odkrywam zdrową kuchnię ( stąd zerkam na twój blog Aniu i przekartkowuję Twoją książkę bo masz b. fajne, proste przepisy ), rozwijałam się i uczyłam, co pomogło mi w w znalezieniu fajnej pracy… i cóż… Lubię siebie 🙂 Nie wszystko jest jeszcze oh ah, bywa stresująco, ale…. to moje jedyne kilkadziesiąt lat pośród miliardów, jakie wszechświat ma jeszcze przed sobą i ode mnie zależy jak je wykorzystam. Miłego 🙂

Ten post poprawił mój nastrój na dziś , na jutro, na pojutrze i na wieczność 😉
Jest pani takim słoneczkiem które się zawsze uśmiecha ;))

Ale fajny, motywujący post! I skłania do refleksji! 🙂 Cieszę się że lubię siebie, ale na pewno takie słowa się przydadzą w chwilach zwątpienia :))))

Witaj Aniu, podejrzewam, że nawet nie zwrócisz uwagi na ten post ale pisze może ktoś inny go zauważy.
Jestem tym przykładem człowieka, który opisałaś- nie lubię siebie.
Wszystko w tym poście jest takie motywujące, wręcz uśmiechające się do mnie… no i co dalej. Stając codziennie przed lustrem i uśmiechając się do siebie- nie zmienię swojego nastawienia. Moim zdaniem żeby siebie polubić trzeba zrobić coś konkretnego. Żeby z grubej zrobić się szczupła- trzeba ćwiczyć, żeby zmienić swoją garderobę trzeba mieć pieniądze, jeżeli mam bliznę -jedyną rzeczą, która mogę zrobić to się jej pozbyć poprzez operację. itp. Na to wszystko trzeba mieć pieniądze. Nic samo z nieba nie spadnie. Zarabiając marne 1000zł na miesiąc człowiek ubiera się w lumpeksach, a nie w drogich butikach.
Każdy na ludzi takich patrzy jak bogów i trzyma w swoich ołtarzykach. A tak naprawdę dorobiliście się sławy na naszej uwadze. Bo gdyby nie ludzie, którzy widzą w Was swoją szansę nie bylibyście popularni.
Zróbcie coś tak naprawdę dla nas a nie dla siebie i dla swojego interesu.
Proszę, nie traktuj tego postu jak zarzut, próba podpuszczenia, po prostu podejmij wyzwanie;)
Pozdrawiam serdecznie
Anya

Pani Aniu, czy zrobi Pani może kiedyś wpis na temat pielęgnacji cery i włosów? Nie ukrywam, że jest to mój konik , a Pani jest naprawdę prześliczną kobietą i chętnie dowiedziałabym się jak dba Pani o skórę i włosy 🙂 Pozdrawiam i dziękuję za fajną motywację :-*

Bardzo fajny i motywujący wpis. A ile w nim prawdy. Niestety dzisiaj wiekszość ma sobie coś do zarzucenia, coś się nam nie podoba, chcemy być jak nasi idole. Oj ciężko. Kiedyś też tak sobie mówilam, zwłaszcza po porodzie. Oj jak wtedy człowiek krytycznie na siebie patrzy. Niepotrzebnie. Warto się zaakceptować takim jakim się jest i pokochać własne ciało. Jakby nie było, jutro jest nowy dzień a to co zrobię dla swego ciała i duszy dziś zaprocentuje dnia następnego. Głowa do góry. Życie jest piękne a ty jesteś najpiękniejsza na świecie 😉
http://www.apetytnafitness.pl

Ciesze sie, ze Ania procz tematów dotyczacych sportu i zdrowego żywienia, poruszy rowniez tematy psychologiczne. Z doświadzenia moge powiedzieć, że bez akceptacji samego siebie , ciezko nam osiagnac spoleczna i psychiczna rownowagę.Odważe sie nawet stwierdzic, ze kompleksy i niedowartościowanie sa najbardziej destrukcyjne dla samych nas i dla otoczenia. Jak nie chce nam sie walczyć i czujemy sie nieszczesliwi z samego siebie to wolimy być jadowici, cieszymy sie z czyjegoś niepowodzenia a frustruje nas sukces innych. Akceptujmy siebie, czerpmy z tego radosc, dajmy radosc innym i cieszmy sie nawzajem ze wzajemnych sukcesów! Peace ! 🙂

Wszystko zaczyna się w naszej głowie! Jak postrzegamy siebie, tak postrzegają nas inni, na niektóre sprawy nie mamy wpływu, ale najwyższa pora zabrać się za siebie i przestać narzekać 🙂 W zdrowym (szczupłym) ciele zdrowy duch 🙂

http://www.haydenka.blogspot.com

Nie zawsze wszystko zaczyna się w naszej głowie. Kiedyś myślałem, że jestem w miarę normalnym z wyglądu chłopakiem. Niestety przedstawicielki płci przeciwnej dały mi do zrozumienia, że z taką twarzą nie ma szans wśród kobiet.

Ja bardzo siebie lubię, chociaż mam niedoskonałości itp. to mimo to uważam się za atrakcyjną osobę. Staram się zmieniać w sobie różne rzeczy -nie zawsze z powodzeniem 😉 Potrafię stanąć przed lustrem i powiedzieć do siebie ” wiesz, naprawdę jesteś ładna 🙂 ” i wyjść z domu z uśmiechem na twarzy i podniesioną głową 😉 Po co się dołować?! Mało mamy zmartwień, problemów… a jak człowiek siebie lubi to i świat jest jakiś, taki bardziej kolorowy i przyjazny… ;D

Cześć Ania, czy jesteś również trenerem personalnym prywatnie dla swoich czytelników? Potrzebuje głównie porad odnośnie suplementacji, diety i odpowiedzi na jedno nurtujące mnie pytanie. Bede wdzięczna za odpowiedz!

“Rozumiem, że można nie akceptować np. nadwagi, bo to niezbyt ładne”- czy rzeczywiście każda kobieta z nadwagą nie jest zbyt ładna? a Karolina Szostak, a Adele? Nie można orzekać, że każda osoba z nadwagą jest nieładna a każda szczupła/ chuda ładna. Jest to kwestia kulturowa a także indywidualnych preferencji 🙂 pozdrawiam

Prawda! Wyrażam skruchę!

Ja akurat siebie lubię i nie mam kompleksów ale znam wiele ludzi którzy nawet w wieku 35 lat są strasznie zakompleksieni….Łatwo jest mówić “polub siebie !” jeśli pracuje nad kimś sztab stylistów wizażystek makijażystek czy Bóg wie kogo a przecież może 1 % ludzi stać na taką obsadę. Prawda taka że pieniądze mogą zrobić z bestii piękność ale ludzie bez pieniędzy, których jest aktualnie multum mogą liczyć tylko na siebie i korzystać z usług osób raczej mało kompetentnych….

Czyli polubić siebie można tylko spełniając kanon urody dyktowany przez media? To fałsz! A dbać o siebie mozna małym nakładem kosztów! Pozdrawiam i proszę o więcej życzliwości dla innych! 🙂

Hi! Świetny wpis bardzo motywujący do tego by polubić siebie. Wielu z Nas nie akceptuje siebie. Moim zdaniem nie powinno tak być bo każdy z Nas jest wyjątkowy a jeśli ktoś Nas nie chce zaakceptować to już Jego problem. Pozdrawiam

Podoba mi się jak motywujesz innych 🙂 Żeby się polubić trzeba sobie wmawia lubię siebie lubię siebie lubię siebie 🙂 To działa, od razu uśmiech na twarzy :))