„Jadę na upragnione wakacje, nie zamierzam ruszyć ani nogą, ani ręką, o nieeee, tylko jedzenie, spanie i drinki”.
Efekt?
Wracasz do domu znużony z bonusem w postaci dodatkowych kilogramów, które tak uparcie starałeś się zgubić przed urlopem. Wracasz do punktu wyjścia.