Warzywa i owoce – część 1. flawonoidy

Mamy przełom lata i jesieni, czyli czas ostatnich zbiorów roślinnych bogactw. Stragany śmieją się do nas kolorami, zaradni wyparzają weki i robią przetwory, jeszcze możemy się cieszyć zakupami świeżych, pachnących owoców i warzyw.

foto: Adam Mruk

Korzystacie? Mam nadzieję, że tak. Postanowiłam Wam przypomnieć dlaczego warto.

Wiecie od zawsze, że nasze organizmy potrzebują do życia witamin i minerałów. Coraz łatwiej jest określić, w jakich pokarmach znajdziemy dużo potasu i co nam dostarczy magnezu lub innego pierwiastka. Na ogół wiadomo też co jeść przy zwiększonym zapotrzebowaniu na poszczególne witaminy. Przy tym zawsze mamy jeszcze wyjście awaryjne: każda apteka ma pełne półki gotowych preparatów z minerałami i witaminami w najróżniejszych formach i zestawach.

Jestem zwolenniczką mądrej suplementacji uzasadnionej medycznie. Na przykład: w naszym klimacie już możemy rozpocząć jesienno-zimową suplementację witaminą D. Ale musimy pamiętać, że suplementy to tylko rodzaj protezy, bo witaminy i minerały dostarczane w pożywieniu są łatwiej przyswajalne, poza tym zwykle występują w kompleksach ze składnikami, które zwiększają ich biodostępność.

Ale uwaga! Warzywa i owoce oprócz witamin i minerałów oferują nam bogactwo fitozwiązków, które są nie do zastąpienia! Należą do nich m.in. flawonoidy.

Flawonoidy to substancje, które zgromadzone są na ogół blisko powierzchni roślin i spełniają wiele istotnych funkcji: chronią komórki roślinne przed chorobami, insektami i grzybami, a także promieniowaniem UV, przyciągają zaś pożyteczne owady.

Mają zwykle postać kremowych barwników, które są rozpuszczone w soku komórkowym kwiatów i liści, nieco rzadziej zaś owoców, kory i nasion (izoflawony w nasionach soi). Niekiedy krystalizują się w komórkach skórki (epidermy), np. hesperydyna w owocach pomarańczy.

Szczególną grupę flawonoidów stanowią antocyjany, które wyróżniają się m.in. kolorami jakie nadają kwiatom i owocom – purpurą, fioletem i błękitem.

Nie będę Was katować budową biochemiczną flawonoidów, ani ich rodzajami. Do tej pory sklasyfikowano ich kilka tysięcy, podzielone są na 13 grup. A badania wciąż trwają, bo choć niektóre z ich zalet znane są od wieków, to flawonoidy nadal kryją tajemnice.

Zalet zaś mają dla nas na tyle dużo, że próbowano część z nich określać jako kolejną witaminę – P, zwłaszcza z uwagi na wpływ na elastyczność naczyń. Obecnie określenie to jest używane rzadziej, natomiast aktywne biologiczne połączenia flawonoidów określa się jako bioflawonoidy. Niedobór bioflawonoidów (dawnej wit. P) w organizmie przejawia się najczęściej skłonnością do pękania naczynek włosowatych (podskórne mikrowylewy, siniaki, krwawienia z dziąseł, rozszerzone naczyńka na twarzy, nogach itd.).

No to proszę bardzo, wymieniam najważniejsze aktywności flawonoidów w ustroju ludzkim:

  • uszczelnianie śródbłonka naczyń włosowatych, a więc zmniejszanie jego przepuszczalności dla krwinek czerwonych i osocza (to właśnie aktywność dawnej witaminy P)
  • poszerzanie światła naczyń i zmniejszanie ciśnienia krwi, wpływ na przepływ wieńcowy w mięśniu sercowym (dzięki wazodilatacji)
  • działania moczopędne
  • działanie rozkurczowe na mięsnie gładkie przewodu pokarmowego i dróg moczowych
  • osłabianie zdolności płytek krwi do tworzenia skrzeplin
  • działania antyzapalne
  • działania antyalergiczne
  • ochrona miąższu wątroby przed działaniem toksyn (ostropest plamisty)
  • ochrona dla witaminy C w ustroju
  • działanie przeciwwrzodowe
  • działanie antygrzybiczne
  • wpływ na biosyntezę kolagenu i poprawa stabilności tkanki łącznej (zdrowie i wygląd skóry)

Flawonoidy, a zwłaszcza antocyjany to doskonali żołnierze w wojnie z wolnymi rodnikami. Ich działanie antyoksydacyjne udowodniono wielokrotnie, są w tej roli nie do przecenienia, bo hamują aktywność enzymów biorących udział w wytwarzaniu wolnych rodników.

Oczywiście różne rośliny oferują nam różne fitozwiązki, każdy o swoistych zaletach. Ważne jest, że kompleksy flawonoidowe zawarte w surowcach roślinnych działają lepiej i skuteczniej niż czyste wyizolowane związki.

W sezonowych warzywach i owocach wszystkie substancje odżywcze są w idealnych proporcjach. Co więcej, działają synergicznie, czyli wzajemnie się wspierają, korzystnie wpływając na procesy zachodzące w organizmie.

Jedzmy sezonowe warzywa i owoce!

korzystałam m.in. z:

“Fitoterapia i leki roślinne” E. Lamer-Zarawska, B. Kowal-Gierczak, J. Niedworok i “Fitoterapia i ziołolecznictwo” H. Różański

Komentarze 9 komentarzy

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

…Dla tych wszystkich powodów wymienionych powyżej dziwi mnie popularność jednostronnych diet. Przecież sprawiają, że pozbawiamy nasz organizm wsparcia w tych wszystkich funkcjach. Jak to jest w takim razie, że dietetycy też zalecają takie diety?

Lubię twoje nowinki, bardzo książkowe a zarazem napisane prostym językiem. Bardzo dziękuję ☺

Materiały na , które się Państwo powołujecie się delikatnie mówiąc nie trafione . prof Eliza Lamer Zarawska to mój były nauczyciel akademicki , niestety jej wiedza i przekłamywanie faktów naukowych z książki „Fitoterapia i leki roślinne” E. Lamer-Zarawska, B. Kowal-Gierczak, J. Niedworok” jej autorstwa jest porażające. Nie winię Państwa za to , gdyż pewnie o tym nie wiecie . Na pocieszenie powiem ,
że sanepid również powołuję się na cytaty z tek książki , pomimo braku poparcia publikacjami naukowymi.

Pozdrawiam

Jak to jest z tymi owocami-mówią ,że nie powinno się ich jeść ,max porcja dziennie bo mają w sobie fruktozę.Ja już zgłupiałam.

Do południa jedz w każdej ilości, po południu zamień na warzywa. Po południu można jeść też np. grejpfruty.

Morze wiedzy! Bardzo dużo rzeczy się od Pani uczę, a to przydaje mi się w życiu codziennym oraz podczas studiów 🙂 Uwielbiam te posty!

Pani Aniu
Ze względów zdrowotnych i po konsultacji z moim dietetykiem przechodzę na dietę jak na to mówię “bez niczego” – będzie łatwiej mi wymienić co mogę jeść, niż czego nie mogę, a będę mogła jeść mięso, warzywa i owoce. To jest dieta, która powinna ale nie musi przynieść poprawe w terminie od 3-6 m-cy. Na razie jestem przerażona i proszę o pomoc z przykładowymi przepisami.

to mozez bardzo duzo jesc, ja bylam na diecie aspirynowej miesiac -banan, ziemiaki, gotowana wołowina i twaróg. to był meksyk. uszy do góry ;p

W takim razie była to bardzo kiepska dieta aspirynowa, bo ona wcale nie musi być aż tak uboga…