Leczo

Kocham wrzesień. Jeszcze są dostępne niemal wszystkie owoce lata, a już na straganach widać plony jesieni. Jest tak kolorowo!

Postanowiłam wykorzystać te kolory do zrobienia leczo. Jest więc fioletowy bakłażan, czerwone pomidory i wszystkie barwy papryki. Chce się jeść :). Aha, jak na talerzu jest dużo kolorów, to znaczy, że zjemy całe mnóstwo zdrowych minerałów i witamin :).

Poddusiłam na maśle cebulę pokrojoną w piórka i wyciśnięty czosnek. W tym czasie pokroiłam paprykę i bakłażan w kostkę, skropiłam cytryną.
Do cebuli na patelnię dorzuciłam bakłażan, dusiłam 5 minut. Potem dorzuciłam resztę składników, łącznie z przyprawami. Przykryłam i dusiłam jeszcze kilka minut. Można dodać sos sojowy, ale nie jest to konieczne, bo użyte warzywa mają wyraziste smaki. Gotową potrawę polałam delikatnie olejem sezamowym (silnie zwalcza pasożyty w organizmie).

MNIAM!

Komentarze 21 komentarzy

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

Uwielbiam to leczo. A najlepsze jest to, ze mój 6- letni syn je tylko to leczo. Według żadnego innego p[przepisu nie zje tej potrawy
Pozdrawiam

Pani Aniu nie wiem jak pani udaje się zmotywować tyle ludzi 🙂 , ale ja bym tak nie potrafiła ledwo siebie motywuje .Dziękuję Pani za taką motywację jest Pani najlepszą osobą ,która potrafi tak motywować 🙂 nie ma słów po prostu kocham Panią <3 <3

Dzisiaj kupiłam składniki, a jutro po treningu wskakuje do kuchni i przyrządzam 🙂 ?

Bardzo Panią podziwiam za energię i pogodę ducha i za to ile Pani robi dobrego przekazując swoją wiedzę innym. Wiadomo, że nie każdy skorzysta z tych rad i będzie przeciwny, bo pewnie powie przecież jestem zdrowy i nie jest mi to potrzebne. Ja prawie jeszcze 3 lata temu jadłam to na co miałam ochotę, praktycznie byłam mięsożerną osobą, trochę tylko warzyw i to w wersji gotowanej, latem pomidor, ogórek itp. Praktycznie każdego dnia coś mi dolegało. 3 lata temu wszystko się posypało, alergie, chore stawy, nikt mi nie mógł pomóc. Lekarze przepisywali maści, tabletki, blokady. Nic nie pomagało, było coraz gorzej. Każdy lekarz nazywał po swojemu moje dolegliwości, a to choroba autoimmunologiczna, a to zwyrodnienie, a to nadwrażliwość jelita. itp.Zaczęłam dużo czytać na ten temat, zgłębiać wiedzę. Zaczęłam od oczyszczenia organizmu, wymagało to ode mnie ogromnego samozaparcia, musiałam wyeliminować wiele z mojego pożywienia, ale warto było. Myślę, że już by mnie nie było na tym świecie, bo było ze mną bardzo źle. Gdybym zastanowiła się wcześniej co jem, co powinnam jeść nie doprowadziłabym swojego organizmu to takiego stanu. Mam 50 lat, teraz mam większą świadomość jak zdrowo jeść, jak gotować zdrowo. Jest tyle różnych pozycji na rynku, blogów itp. Fajnie Pani Aniu, że jest Pani i robi to co robi,prowadząc bloga i stronę internetową i przekazuje swoją wiedzę. Uważam, że już sporo osób zaczęło inaczej postrzegać jedzenie i dbać o siebie. Gratuluję, jestem Pani wierną fanką.

Bardzo Pani dziękuję, takie komentarze motywują. Serdecznie pozdrawiam!

Taka moja prośba Aniu czy można by dodawać wartość energetyczną do posiłków? Było by to bardzo pomocne 🙂

Niestety, ale póki co nie jest to możliwe.

też lubię lecza. Potrawa ta daje możliwość kulinarnego “freestyle’u”. To od nas zależy co sie tam znajdzie. Ostatnio zrobiłam leczo z: cukinii, bakłażana, papryki oraz grochu 🙂
wyszło super

Aniu poradź mi proszę bo już nie wiem co mam robić, jestem bezsilna i wszyscy się ze mnie śmieją łącznie z lekarzami. Mój problem to bardzo głośne burczenie w brzuchu jak przez mikrofon. Burczy nie tylko, kiedy jestem głodna ale także kiedy jestem najedzona. Najgorzej jest jak napiję się wody, wtedy słychać całą drogę wody jak po rurach kanalizacyjnych. Wszystkiego już próbowałam , nie piję napojów gazowanych, nie jem roślin strączkowych, nie piję mleka, nie połykam powietrza, jem powoli. Najgorzej było na studiach na wykładach – wtedy jest cisza i wszystko było słychac. W trakcie 5 czy 10 przerw napychałam się jedzeniem mimo, że nie byłam głodna, żeby np po godzinie nie zaczelo mi burczec. jest to bardzo krępujące nie mam innych problemowo z trawieniem jedyny objaw to burczenie. Moj brzuch jest na tyle ,,inteligentny”, że jak zjem coś lekkiego to wystarcza na godzine bez burczenia, a jak cos ciezszego to na dluzej. Mimo ze cos zjem to juz nie burczy ale za to sie przelewa. Co robić?

Też zmagałam się z tym problemem w trakcie szkoły sredniej. Teraz zdarza mi się to już tylko przed miesiączką. Nie wiem dokładnie co spowodowało, że burczenie przeszło, ale myślę ze to za sprawą błonnika witalnego, który oczyszcza jelita i nieco się po nim chudnie. Nie pomagały mi zadne leki, ani to, że odstawiłam napoje gazowane, alkohol itd. Choć słyszałam też ze może się to zdarzać także na tle nerwicowym.

Aniu, czy takie leczo mozna zjesc z porcja kaszy, soczewicy lub rybki? 🙂
Bede gotowac, składniki są!

Uwielbiam leczo i jesień, jednak zamiast baklazana, dodaje leczo. jestem ciekawa czy jezeli nastepnym razem zamienie te skladniki, poczuje roznice 🙂
P.S. kiedys wspomnialas, ze szykujesz post jak zdrowo przytyc. Nie wiem czy go przegapilam, czy moze jeszcze go nie opublikowalas, ale czekam! 🙂 milego dnia i spoznione wszystkiego dobrego ! 🙂

O taak, taki post by się przydał, sporo z nas jest za chudych,
ja np chciałabym przytyć w biodrach, a wyszczupleć w talii…

Aniu mam takie pytanie nie na miejscu , ale w ilu językach umiesz mówic ?

Ania czytasz mi w myślach 😀 na jutro zaplanowałam leczo 🙂 Na pewno skorzystam z Twojego przepisu 🙂

Z jednej strony Cie uwielbiam, jesteś jedna wielka motywacja że jak się chce to można, że mimo tego całego hejtu Ty masz głowę podniesiona i pniesz sie dalej. Ale z drugiej strony masz wszystko dzieki mężowi a mimo to i tak udzielasz sie w telewizji, gazetach pokazując swój wizerunek na światło dzienne. Mimo to zazdroszczę jak chyba każdy tego ze masz sławę (goryczy?) , pieniążki których tak wielu brakuje. To nie jest fala hejtu to jest komentarz na Twoje urodziny choc możesz tego nie udostępnić, chce po prostu by taki cichy komentarz do Ciebie dotarł… Byś miała to co dalej masz, ale bez określeń ze jesteś zona sławnego męża tylko ta Ania, ktoś powinna byc znana z karate a nie z bycia celebrytka. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin ! No i wszyscy oglądamy mecz z Twoim mężem 🙂

Musiałam się odnieść do tego komentarza. Masz wszystko dzięki mężowi… Ja Ani i Roberta nie znam, ale o ile wiem poznali się jak oboje nie byli znani. Robert rozwijał swoją karierę przy wsparciu Anki, na pewno oboje wielokrotnie podejmowali wspólnie decyzje. Są, byli i pewnie będą mądrą wspierającą się parą dlatego tak daleko OBOJE zaszli. Sukces ma wielu ojców. Anka nie jest na moje oko osoba która nic nie robi i tylko ładnie wygląda, interesuje się markami itd. Dała nam tego bloga, dzieli się fajnymi rzeczami. Ma osiągnięcia w karate. To jest dużo!
Być może zmieniła swój tryb życia dla męża. Wiele kobiet tak robi. Ja Anie bardzo lubię. Domyślam się, że sukces nie przyszedł łatwo. Oboje zbudowali wiele fajnego. Maja dom, pieniądze, w drodze dziecko. My mamy smaczne przepisy, porady i super piłkarza, (z którego wielokrotnie byłam dumna ;)).
To Anka na pewno dbała o jego spokój psychiczny, czasem może na duchu podnosiła, robiła pycha obiady, niby nic a wiele. I pewnie robiła 1000 rzeczy o których pojęcia nie mamy. Wielu mężczyzn którzy osiągają sukces maja mądre kobiety u boku. Znacie tą anegdotę o Obamach?
Michelle Obama poszła kiedyś z mężem do restauracji. Kiedy tam byli właściciel wziął ją na rozmowę w cztery oczy, a jak wróciła Barack zapytał:
– Kto to był?
– Kolega ze szkoły, który się kiedyś we mnie kochał.
– Widzisz, gdybyś za niego wyszła, byłabyś teraz właścicielką restauracji.
– Nie Barack. Gdybym za niego wyszła on teraz byłby prezydentem.

My widzimy zawsze malutką część z całości, pomyślcie o tym.

Przepraszam za tak długi komentarz, wielu jest hejterów a tak mało osób piszących, coś miłego, prawdę. Ja chyba raz 5 razy w życiu coś skomentowałam i napisałam to tylko dlatego, żebyś Anka wiedziała, że jest wiele osób jak ja,które tak myślą. Tylko my zamiast tracić energie na kłótnie na jakiś forach wolimy skupić się na własnym życiu żeby coś osiągnąć, a nie ściągać w dół innych negatywnymi komentarzami. Je też wciąż walcze o swoje marzenia, przeprowadziłam się do Zurychu, zobaczymy jak to będzie 😉
Uffff długie to to wyszło 😛
Pozdrawiam!

Ukochane leczo! Ja jeszcze dodaje podduszoną cukinię oraz w chłodne wieczory ostrą papryczkę 🙂