Rusz się! Część I – hipokinezja
Dzisiejszy tekst kieruję do wszystkich, którzy miewają kłopoty z motywacją do ćwiczeń. To oczywiście nie tylko osoby z nadwagą, wręcz przeciwnie – jak masz nadmiary to chcesz je zrzucić, więc w końcu się ruszasz. A jak już schudniesz? No właśnie, tu często pojawia się problem – no przecież już wyglądam jak chciałam, to zjem sobie nieco więcej, to odpuszczę trening, a co tam!
Są wśród nas szczęśliwcy, którzy od zawsze mogli jeść dużo i niezdrowo, a nie utyli ni grama – taki metabolizm! Niestety sama szczupłość nie jest gwarantem zdrowia, choć oczywiście należy do niej dążyć i ją utrzymywać. Ćwiczyć powinniśmy wszyscy!
Przypomnijmy sobie, do jakiego trybu życia przystosowała ludzkie organizmy ewolucja. Nasi przodkowie byli w ciągłym ruchu! Walczyli, uciekali, polowali, potem hodowali i uprawiali. Historia wprowadzania udogodnień, które pozwalają ograniczać aktywność ruchową to zaledwie kilkaset lat. Rewolucyjne pod tym względem jest zaś ostatnie półwiecze. Teraz niemal nie trzeba wychodzić z domu – bardzo wiele spraw można załatwić przez Internet, a i w mieszkaniu można zminimalizować ruch – mamy piloty do wielu urządzeń. Coraz więcej osób do wielogodzinnej pracy zarobkowej wykorzystuje tylko intelekt, więc cały zasób energetyczny ich organizmów jest zużywany przez mózgi. I mamy paradoks: praca umysłowa, samochody, inteligentne domy, czyli cele życiowe większości ludzi, stają się ich powolną zgubą.
Brak ruchu prowadzi do obniżenia pułapu tlenowego VO2max, czyli podstawowego wskaźnika wydolności organizmu. To miara dostosowania układów: mięśniowego, krążenia i oddechowego do wysiłku fizycznego. Wskazuje maksymalną ilość tlenu, jaką zużywa organizm w ciągu 1 minuty. Już 3 tygodnie leżenia w łóżku zmniejszają pułap tlenowy o 30 %! Niski pułap tlenowy to mniejsza sprawność ruchowa i wydolność fizyczna. Z czasem – zaburzenia pracy wszystkich ważnych organów wewnętrznych. Kręgosłup człowieka zaprogramowany został dla aktywnego stylu życia. Osłabiony brakiem ruchu i często nadmierną masą ciała gorset mięśniowy nie pionizuje w odpowiedni sposób kręgosłupa. Pogłębiające się deformacje wywołują jego bóle. Sygnały te często zagłuszane są za pomocą lekarstw – wyłączając informację, ale nie usuwając przyczyny bólu.
Zaburzenia proporcji między aktywnością umysłową i fizyczną stają się ostatnio tak wielkie, że można już mówić o zjawisku zwanym hipokinezją (długotrwała bezczynność ruchowa). WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) uznała hipokinezję za zagrożenie cywilizacyjne. Niestety, przeprowadzone przez tę organizację badania wykazały, że w Polsce aż 2/3 ludności prowadzi siedzący tryb życia, a systematyczną aktywność fizyczną zgłasza tylko co 10 Polak.
Dziecko potrzebuje co najmniej godziny dziennie spędzonej aktywnie ruchowo. Tymczasem wielu rodziców kieruje swoje pociechy na zajęcia rozwijające je tylko intelektualnie. W domu zaś, po wielu godzinach wyczerpujących umysłowo – już nikomu nie chce się ruszać. I tak rośnie pokolenie, które rusza jedynie kciukami obsługując tablet.
Postraszę Was jeszcze bardziej: w 2012 r. w „Archives on Internal Medicine” opublikowano badania, które udowodniły, że osoby, które dziennie spędzają 11 godzin siedząc są o 40 % bardziej narażone na zgon w ciągu najbliższych 3 lat niż osoby, które w tej pozycji trwają tylko przez 4 godziny.
Nadal masz zamiar zalegać na kanapie po pracy za biurkiem? Twój wybór! Ale już wiesz, jaka jest cena, jeśli wybierzesz źle.
korzystałam m.in. z tekstów dr Moniki Bąk – Sosnowskiej w “Psychologia dziś”oraz prof. Włodzimierza Starosty.
Komentarze 23 komentarze
Dołącz do dyskusji…
Bardzo ciekawy post. Pragnę zauważyć , ze jednak polowanie i uprawa ziemi to inny rodzaj aktywności niż np. bieganie bez celu. Przedewszystkim jest inna motywacja w jednym chęć przetrwania czyli konieczność a w drugim żaden przymus. I z tym zawsze mam problem ! Jaka aktywność wybrać żeby nie mieć poczucia straty czasu, zawsze kiedy idę na trening to martwię się o wszystkie inne obowiązki. Jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu?
Ludzie nie mają problemu z motywacją do ćwiczeń, mają problem z czasem na ćwiczenia. Rano godzina na ogarnięcie domu (dzieci do szkoły itd.) potem godzina jazdy do szkoły/przedszkola potem do pracy. Minimum 8 godzin w pracy. Potem odbiór towarzystwa i powrót. Jest w najlepszym razie 17ta. Obiad, nie daj Bóg jakieś zajęcia dla dzieci, lekcje i bum – mamy 20tą albo i 21szą.
Pozamiatane.
ZAWSZE MOŻNA POTRENOWAĆ RANO, WSTAĆ PÓŁ GODZINY WCZEŚNIEJ LUB PO PRACY KOŁO 22. JA PRACUJE 8 GODZIN, PÓŹNIEJ DODATKOWA PRACA 2-4 GODZINY WIECZOREM. NA TRENING ZAWSZE ZNAJDUJE CZAS. TRENUJE 5 RAZY W TYGODNIU.
A masz dzieci?
Jak ktoś chce znaleźć wymówkę to zawsze ją znajdzie, jeśli ktoś chce to zawsze znajdzie sposób aby poćwiczyć.
Jestem szczupła, tak wiele razy zaczynałam i zaraz kończyłam. już raz miałam fajne ciało, ale tak się cieszyłam, że zaprzestałam treningów. Najgorsze są pękające naczynka i boję się że od ćwiczeń będzie ich więcej i więcej 🙁 Pozdrawiam Ania!!!
To pewnie zależy od przyczyny ich pękania. Albo od rodzaju wysiłku.
Ja mam sporo na nogach, ale bieganie nic tu nie zmienia, nie robi się ich wcale więcej. Wszystkie nabyłam jeszcze wcześniej, nim zaczęłam biegać.
Spróbuj i obserwuj się.
Bardzo wazny post. Dzieki!
Mnie Twój wpis może nie tyle co motywuje (ponieważ robi to Twoja książka, którą czytam od kilku dni) ale faktycznie daje do myślenia! Od niedawna zaczęłam prowadzić zdrowy tryb życia i to właśnie dzięki Tobie! Może to tylko kilka dni, ale nawet nie wiesz ile mi radości daje i jak bardzo poprawia mi samopoczucie to, że mogę ćwiczyć! Mam motywację i dążę do tego aby żyć zdrowo! Mimo, że jestem wegetarianką od 7 lat, bardzo dobrze się czuję! Także DZIĘKUJĘ CI! Kto wie, może kiedyś zostanę trenerką fitness? :>
Ale mnie nastraszyłaś.. Mimo to dziękuję! Pracuję po 12 nawet 13 godzin dziennie za biurkiem. Przyznam , że czasem nie mam siły zabrać się za ćwiczenia. Po Twoim wpisie stwierdziłam, że biorę się za siebie 😉 Jutro odpalam płytę i robię poniedziałkowy trening! 🙂 Pozdrawiam gorąco
Aniu, wpis rzeczywiście bardzo motywuje! Piszesz, że dzieci potrzebują ok. 2 godziny dziennie ruchu, a ile czasu powinna spędzać na aktywności fizycznej osoba dorosła, która ma właśnie taką intelektualną pracę przy biurku? Czy istnieją jakieś wyniki badań, które to określają?
W kółko teraz trąbi się o tym, że siedzenie to nowe palenie. Ja wśród moich znajomych nie zauważam tego, większość młodych osób jest aktywna, chodzi na siłownię i interesuje się zdrowym trybem życia 🙂
No i to się zgadza, to jest dobry wpis (nie żeby inne były gorsze – ale ten wrzucam na fejsa!)
Masz świetne przemyślenia Ania!
Rewelacja! Dzięki za inspirację. Sama mieszkam niedaleko Pilicy, więc bardzo często wybieram się na kajaki. Co jest świetne, bo je lubię i nie muszę się do nich zmuszać, co nie do końca jest prawdą w przypadku siłowni.
Będę ciągle wracać do tego tekstu, jak nie będzie mi się chciało ćwiczyć. 😛
Krótko i na temat 🙂 To prawda -ewolucja nie stworzyła nas do pracy siedzącej. Nawet jeśli ktoś “nie ma wyboru” i zawodu zmienić nie może – zawsze istnieje opcja zmiany innej części dnia! Można iść do pracy pieszo, lub jechać rowerem, pójść na spacer do parku a w weekend zamiast oglądać seriale – wybrać się na wycieczkę pieszą 🙂 Technika małych kroków działa zawsze i wszędzie 🙂
Tydzień temu podjęłam walkę o siebie. Moja waga przekroczyła już dawno prawidłową i zdrową dla mnie wartość . A pomiar wykonany na wadze w siłowni tylko potwierdził, że należy jak najszybciej brać się za siebie (wiek – 33, 69 kg/161 cm, poziom tkanki tłuszczowej 36,7%, wiek metaboliczny – 48 lat!!!!!). Poszłam na siłownię, poprosiłam instruktora i trenera o pomoc w ułożeniu treningu, no i oczywiście włączyłam też zdrową dietę opartą na przepisach Ani z najnowszej książki i tym, co wyczytałam tu na blogu. Wiem, że tydzień to mało, by mówić o jakiejś regularności. Na siłowni wciąż czuję się obco wśród wysportowanych kobiet eksponujących swoje wdzięki, ćwicząc na maszynach z minimalnym obciążeniem. Walczę z takim myśleniem. Mobilizacja jest ogromna. Mam nadzieję, że wytrwam, że regularny wysiłek fizyczny i zdrowy sposób odżywiania wejdą mi w krew. Z perspektywy tego jednego tygodnia mogę tylko powiedzieć, że mam wrażenie, że moje ciało trochę lepiej wygląda. Nie jest takie obwisłe i niejędrne. Oczywiście długa droga przede mną jeszcze, ale w tym miejscu i na tym początkowym etapie mogę wszystkim polecić – ruszajcie się i jedzcie zdrowo, na początku jest ciężko, ale wysiłek włożony dziś będzie procentował w przyszłości. Pozdrawiam wszystkich “za dużych”, a do tych wysportowanych mam prośbę – nie patrzcie na “za dużych” na siłowni jak na UFO, nie śmiejcie się z nas, nie obserwujcie. Nam potrzebny jest przede wszystkim pozytywny przekaz, a nie szyderstwa. Jeśli już widzicie, że ktoś nie radzi sobie z maszyną, albo jakieś ćwiczenie źle wykonuje, to podejdźcie i pokażcie prawidłowy sposób (oczywiście jeśli czujecie się ekspertami), gwarantuję, że każdy “za duży” będzie wdzięczny. My na siłownię naprawdę przychodzimy WALCZYĆ.
Aniu, podziwiam takie osoby jak Ty za sile i motywacje. Trzymam za Ciebie mocno kciuki abys nigdy sie nie zniechecila, ciezka walka a wlasne zdrowie i piekniejsze cialo w koncu zaowocuje upragnionym rezultatem ?. Zycze powodzenia!!! ??
Witaj Aniu. Myślę że nie ma się co przejmować złośliwymi komentarzami, czy spojrzeniami. Trzeba robić swoje, przecież to tylko obcy dla ciebie ludzie. Może nawet czasem patrzą na ciebie i myślą sobie: “kurczę, super że zaczęła ćwiczyć, kolejna osoba dołączyła do zdrowej “rodziny”” Ja np. gdy widzę osobę biegnącą, czy z kijkami, to też się przyglądam i właśnie tak sobie myślę. Także trzymam kciuki, tym bardziej że też zaczęłam bardziej dbać o siebie. Wzrost ten sam, wiek 31, waga początkowa była mniejsza niż twoja bo 61,5, ale po około 4-5 tygodniach (2 tygodnie bez glutenu) jest 3,5kg na minusie więc warto! Pozdrawiam Cię serdecznie Aniu i autorkę bloga również.
Aniu czy jak ktoś ma 16 lat to może jechać na twój obóz?
Na obóz można jechać właśnie od 16 roku życia;)
Dzięki za motywację! ?
???⚽
Witam. Może bedą zorganizowane warsztaty z Ania bliżej Łodzi – weekendowe.