Bez sześciopaku można być szczęśliwym :)

Niemal przez całe życie jestem zawodowym sportowcem. Intensywne treningi zajmujące czasem wiele godzin dziennie zmieniały fizjologię mojego organizmu. Miałam szczęście – karate to nie tylko sport, to cała filozofia oparta na szacunku do człowieka i jego ciała. Trenując rozwijałam więc równomiernie wszystkie mięśnie, gibkość, szybkość i siłę. Efektem były medale, ale i wysportowana umięśniona sylwetka.

Teraz mam mniejsze obciążenie treningowe, bo choć nadal trenuję karate to rozwijam też swoje pasje poza sportowe, pracuję, wciąż się uczę. Nie sądzę bym kiedykolwiek zrezygnowała z codziennej porcji endorfin – ruch mam już wpisany w życie, to nawyk. Ale teraz mam inne cele. Przede wszystkim chcę trwać w zdrowiu. Poza tym być w dobrej formie, zachować siłę i gibkość, pozostać szczupłą. Treningi opracowuję także pod kątem Waszych potrzeb, przecież wszystko co znajdujecie na blogu i płytach to efekt mojej pracy, wiedzy o ludzkiej fizjologii, ale też i własnych doświadczeń.
I widzę jak powoli zmienia się moja sylwetka, na przykład zniknął wyraźny rysunek mięśni na brzuchu. I jest super! Dobrze mi z tym bardziej kobiecym ciałem. Czuję się inaczej, chyba nawet lepiej :).
Jako sportowiec dbam o odpowiednie odżywianie, nawodnienie, regenerację. Trenerów miałam mądrych. Nie doświadczam więc negatywnych skutków uprawiania zawodowego sportu. Zdarzyło się przetrenowanie wynikające z moich młodzieńczych ambicji.
Popularność sylwetki „fit” niesie jednak zagrożenia amatorom. Wiele osób próbuje żyć na ciągłym ujemnym bilansie energetycznym dokładając do tego mocne, wyczerpujące treningi. Efektów pozytywnych brak, za to pojawiają się zaburzenia układu podwzgórze-przysadka- nadnercza, rośnie poziom kortyzolu, zanika libido, dokucza permanentne zmęczenie i nerwowość. Chciałabym tutaj przypomnieć dziewczynom, że tkanka tłuszczowa nie powstała po to, by zatruwać nam życie. Ona jest nam do życia bardzo potrzebna. Kobiety, u których zawartość tkanki tłuszczowej wynosi poniżej 15 procent, często zaczynają mieć poważne zaburzenia hormonalne, skarżą się na uderzenia gorąca, a nawet przestają miesiączkować. Wieczne odchudzanie prowadzi donikąd. Zatrzymaj się więc, zastanów. Czy naprawdę musisz mieć takie obwody jak ulubiona trenerka? Będziesz szczęśliwsza? Serio? Kaloryfer na brzuchu coś Ci ułatwi w życiu? Chcesz pokazać, że kontrolujesz swoje życie – to żyj zdrowo! Nie katuj się, spróbuj po prostu być szczęśliwa.

Ustal sobie łatwy plan: trenować z zadowoleniem i dla zadowolenia – niczego nie musisz :), jedz zdrowo, intuicyjnie, odżywczo, bez głodzenia się, staraj się niwelować stres.

Jesteś piękna! 🙂

Komentarze 32 komentarze

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

Aniu, zastanawiam sie dlugo, czy cwiczac, kazdy moze miec wysportowana sylwetke ? Czy moze geny czasem po prostu nie sprzyjaja takiej sylwetce ? Cwicze juz od 4 lat minimum 3-4 razy w tygodniu, jem zdrowo bo nie toleruje wszystkiego, a od nowego roku stosuje sie do zalecen diet by ann ( poziom III). Raz na tydzien pozwalam sobie na odstepswo od diety.. i jak do tej pory nigdy nie bylam umiesniona 🙁 kondycja owszem lepsza, kg tez leca, ale muskulow nie widac ? Myslisz, ze to przez geny ?

Czy to prawda,ze zbyt duże mięśnie brzucha(szesciopak) blokują miejsce dla jelit,żołądka itp? Podobno szesciopak wcale nie jest zdrowy

Dziękuję Ci Aniu!
przed ciążą miałam 6-pak, choć wynikało to bardziej z moich predyspozycji genetycznych niż intensywnośći ćwiczeń. Po ciąży, moj brzuch choć bez oponek jest odstający – ot, rozeszły się mięśnie i mimo aktywności fizycznej taki już chyba będzie. Polubiłam to nowe cialo i dbam by być zdrową i szczęśliwą mamą. Dziękuje Ci za mądrość 🙂

Ania juz Ci pisalam wiele razy jestes “Wielka”. ..Tego mi bylo potrzeba Dziekuje!!

mądrze powiedziane, bardzo motywujące. moda w pogoni za “życiową formą” mnie nie pociąga, ale równowaga, opanowanie, systematyczność, praca na sobą to coś co mnie interesuje i czego wciąż się uczę. dziękuję Aniu 😉

Bardzo mądre Aniu. Napisz też coś dłuższego o tym… ze możemy czasem odpuscic. Ze jeżeli ćwiczymy regularnie a mamy gorszy tydzień.. dużo pracy, przeziebienie, gosci.. i nie pójdziemy na silownie to swiat sie nie zawali. Naucz nas rozsądku. I zdrowego (sic!) podejścia. Niech silownia nie będzie naszą zmorą i wyrzutem sumienia..

Aniu, super wpis. Dzięki za te przemyślenia. Czy jesteś obecnie w Warszawie z jakiegoa oficjalnego powodu? Szykujesz moze jakiś trening w stolicy?
Pozdrawiam serdecznie:)

Coraz częściej obserwuję u innych zafiksowanie na punkcie treningów, mięśni, utraty tkanki tłuszczowej. Niestety sama też zaczęłam wpadać w tę pułapkę, ale – na szczęście w porę – zauważyłam też, że wcale nie czuję się od tego szczęśliwsza. Chyba warto zdać sobie sprawę, że to jak wyglądamy to jest element naszego życia, a nie nadrzędny cel sam w sobie.
Bardzo mądry i budujący wpis, Pani Aniu. Dziękuję…

Nikt nigdy nie twierdzil ze bez szesciopaka nie mozna byc szczesliwym… To wlasnie Ty sprawialas takie wrazenie wrzucajac coraz to nowe zdjecia z ‘wywalonym’ szesciopakiem.

Witam 🙂
Mogłaby mi Pani doradzić w treningach? Chciałabym ćwiczyć rano ale mam na 8 do szkoły,musze zbierać sie bardzo wcześnie ponieważ mam kawałek drogi i nie zawsze udaje mi sie ćwiczyć rano. Wracam dopiero o 14.30 nawet później,a do tego lekcje,obowiązki domowe i sama już nie wiem jaka godzina jest najlepsza. Do tej pory ćwiczyłam o 16,staram sie jeść zdrowo ale efektów szczególnych nie widze. Jestem dość młoda bo mam 15 lat ale bardzo sie zaniedbałam i chciałabym teraz wziąść sie za siebie póki nie bedzie ze mną gorzej. Ćwicze od miesiaca dopiero ale zawsze w różnyh godzinach. Pozdrawiam 🙂

Świetny wpis bardzo mądry i wynika z prawdziwej miłości do siebie i do świata…Dziękuję ?

Wpis GENIALNY! Mega motywacja dla wszystkich zakompleksionych i niewierzących w siebie dziewczyn. Prosimy duuuużo więcej takich postów. ❤

Aniu, czytając to zdałam sobie sprawę z tego, co naprawdę jest ważne. Też jestem sportowcem, od dziecka gram w siatkówkę, na początku sama dla siebie, rekreacyjnie, później biorąc udział w zawodach. Ze względu na ogrom pracy w klasie maturalnej porzuciłam moją pasję. ALE po maturach biorę się ponownie do pracy i zaczynam intensywnie się ruszać. Sport według mnie to nie tylko siła i energia, ale również radość. Czyni mnie on mega szczęśliwą osobą 🙂 Dlatego zmieniam ‘trenera’ i będę ćwiczyć z kimś, kto wiele osiągnął w tej dziedzinie – z Tobą 😉 Pzdr

Rzadko komentuję wpisy, ale… ten jest po prostu bardzo mądry 🙂 Dopiero kiedy sama ostatnio zrozumiałam to o czym piszesz, potrafię docenić mądrość płynącą z Twoich słów. Wcześniej takie gadanie olewałam. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej 😉

Dobry wieczór!
Bardzo dziękuję za ten wpis. Mam nadzieję, że przeczyta go moja młodsza siostra, której mentorką od jakiegoś czasu jest popularna youtuberka.
Aż normalnie warczeć i wrzeszczeć się chce, kiedy na tematy zdrowia wypowiada się ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia jaką niszczycielską moc mogą mieć jego słowa. Moja siostra pod wpływem owej youtuberki została weganką. Zanikła jej miesiączka od ‘zdrowych przepisów’ i ‘skutecznych ćwiczeń’. Nie mam nic do wegańskiej diety o ile jest zbilansowana i stosowana z rozsądkiem.
Tym bardziej cieszę się z takich wpisów jak ten- rozsądnych, popartych wiedzą i doświadczeniem. A do wszystkich pseudo speców apeluje- baczcie na swoje słowa, mogą komuś zniszczyć zdrowie.

Pani Aniu, proszę mi podpowiedzieć jak zacząć ćwiczyć. Jestem początkująca, mam płytę,ale nie jestem w stanie wykonać nawet połowy ćwiczeń, mam bardzo słabą kondycję. Od czego zacząć? Proszę doradź mi.

Mogę dać Ci wskawózkę jak wyglądała przygoda ze sportem w moim przypadku.
Kondycje i wytrzymałość fizyczną buduje się systematyczną pracą na miarę swoich możliwości. Rób tyle ile możesz, liczy się regularność.
Kiedy zaczynałam biegać kilka lat temu, po 2 okrążeniach wokół bloku byłam cała mokra, zadyszana i czerwona, ale uparcie biegałam codziennie, nawet jeżeli na początku trwało to 4 minuty. Każdego tygodnia przedłużałam minimalnie dystans. Po 2 miesiącach biegałam już 30 minut bez zadyszki, potem 40… i tak aż do półmaratonów. Jestem przykładem na to, że się da.
To samo w przypadku każdej innej aktywności fizycznej… Powoli i regularnie.
Nawet jeżeli koncentrujesz się na ćwiczeniach z płyty, polecam krótkie przebieżki na podbudowanie kondycji. Wzmocnisz też serce i układ krążenia. Szybko zobaczysz efekty pracy.
Powodzenia 🙂

Ale fajny wpis!. Jesteś świetną dziewczyną, miłą, mądrą, NORMALNĄ. Jak dobrze wiedzieć, że są takie osoby wokół. Bardzo się cieszę, że się spełniasz, bo czytam Twojego bloga od dawna i bardzo Cię polubiłam. Buziaki i dzięki za poprawę humoru! :* :))))) ( no i za motywację, dzięki które odłożyłam dzisiaj czekoladę w sklepie 🙂

Aniu,
piękny post, pewnie nie dotrzesz do mojego komentarza, ale jesteś pierwsza osobą , która pisze,: “jedz intuicyjnie”,
Rok temu płakałam nad miseczka truskawek , bo “trener” wykluczył mi owoce. Byłam sfrustrowana, a efektów i tak nie było widać.
Cały czas walczę, by osiągnąć balans.. zwłaszcza w głowie.
dziś mi pomogłaś :* You Made my Day :*

Dziękuję Ci za ten wpis 🙂 sporo narobiłam sobie szkód przez niską tkankę tłuszczową, a teraz jestem przede wszystkim zdrowa i wyglądam lepiej! 🙂

Aniu! Wspaniały wpis! Mam pytanie – czy mogłabyś w którymś z kolejnych wpisów napisać coś o postępowaniu (ćwiczeniach w przypadku kontuzji kolana – przyczyny – przeciążeni owe i początki zwyrodnienie stswow). Jak ćwiczyć, jakie ćwiczenia są wskazane? Może Twoja następna płyta byłaby pod kątem ćwiczeń, dla tych, których dopadł kontuzje. Jestccoraz więcej tych osób, które w wyniku intensywnego uprawiania sportu, np. maraton, doznaje kontuzji. Pozdrawiam srdecznie! ???

Bardzo ładnie i mądrze napisane! We wszystkim musi być umiar i zdrowy rozsądek. Zastanówmy się czy to, do czego dążymy, na pewno jest dla nas dobre. Najważniejsze jest przecież nasze zdrowie i to ono powinno być celem:)

A ja dziś właśnie odpoczywam, bo słucham mojego organizmu. Wiem kiedy po prostu mi się nie chce i szukam wymówek, a kiedy rzeczywiście potrzeba mi regeneracji, by następnego dnia z wielką chęcią trenować. Uświadomiłam sobie, że nie da się w ciągu tygodnia, miesiąca czy roku racjonalnie i zdrowo zmienić sylwetki na taka, o jakiej marzę. A więc powoli, każdego dnia robię mały kroczek na przód, a odpoczynku nie traktuję jako czegoś, co zrujnuje moje starania i z następnego dnia nie będzie śladu po efektach mojej pracy. Bardzo dobrze, że coraz więcej mówi się o istocie i POTRZEBIE regeneracji, bo mam wrażenie, że trochę się zaczeliśmy w tym wszystkim zapętlać. Doświadczyłam przetrenowania, nic przyjemnego, a i żadnych pozytywnych skutków. Super wpis Aniu.

Aniu, super wpis, bardzo lubie jak nam wszystkim przypominasz co jest wazne i gdzie jest granica.
Ta chec dorownania komus (kolezance, trenerce, celebrytce…) jest slaba i jak juz ktos to ujal wczesniej latwo wpasc w sidla szalenstwa!
Trzeba pamietac co jest na prawde wazne w zyciu i ze 6-pack szczescia nie da jak innych rzeczy bedzie brak, w tym przede wszystkim zdrowia!
Pozdrawiam

Aniu,jakże Ci dziękuję za ten wpis! Czytasz chyba w moich myślach. Naprawdę mnie zmotywowałaś i dodałaś wiary w siebie. Cudowny wpis!

Pani Aniu super! Aż się wzruszyłam 🙂 Każda z nas jest piękna, ale czasem ta ciężko to dostrzec… Nawet jak mamy cudowną rodzinę, chłopaka i w życiu się układa, mamy co jeść i nie narzekamy na brak pieniędzy…zamiast doceniać takie aspekty, my często wciąż narzekamy. Strasznie ciężko się tego pozbyć, ale ja ciągle walczę! Ciepło pozdrawiam :*

Ania, ja również zmieniam własnie podejście do mojego stylu życia . Dotychczas trenowałam 6 razy w tyg, teraz 3-4. Dlaczego ? Ponieważ dla organizmu trening to mega duży stres. Uważam, że lepsze efekty i samopoczucie uzyskamy przy umiarkowanej ”fazie na ćwiczenia” i bez wariacji, po których mogą nam paść nadnercza w przyszłości. Wygląd jest fajny, ale pomyslmy o zdrowiu w przyszłości.

świetny post, przez jakiś czas sama myślałam, że dobra trzeba zrezygnować z tego tego i tego schudnę szybciej no ale jeszcze ten trening zrobię ten i ten. Czytając Pani posta stwierdziłam że byłam głupia i zaślepiona osiągnięciem celu w jak najkrótszy czasie. Celu nie osiągnęłam, bo mój organizm nie wytrzymał – schudłam za mocno a potem przytyłam 2 razy tyle. Teraz będę dążyć do niego powoli i roztropnie.

PS Trening z płyty 15/7 zrobiony, stretching też, po południu może jakieś bieganko 🙂 Jest bomba i nawet jeśli do lata nie osiągnę celu (-10 kg mi potrzeba) to co ?! walczę dalej !

Dziękuję Pani Aniu 🙂

Wspaniały wpis. Prosty i zachęcający do prostoty. W moim odczuciu w niej jest siła. Tu jest też klucz do bycia szczęśliwą. Faktycznie, w dobie internetu i dbania o zdrowie, łatwo o wpadnięcie w sidła jakiegoś szaleństwa. A przecież każdy człowiek został stworzony jako wyjątkowy, niepowtarzalny. Odkrywanie tego daru to dla mnie wielka przygoda. Droga ku radości i wolności od oczekiwań, wizji. Droga ku prostocie i radości. Piszę to ja, lubiąca bieganie i sport mama 5 dzieciaków. Każdego dnia coraz szczęśliwsza, bo odkrywająca to o czym piszę 🙂 Pozdrawiam wszystkich, a Tobie Aniu dziękuję za sporą dawkę wiedzy, dzięki której mogę czuć się coraz lepiej w wymiarze fizycznym 🙂