Kiełki

Wciąż przednówek. Trudny czas, bo jesteśmy zmęczeni zimą, nierzadko po chorobach. Włosy matowe, cera szarawa, ciało jakby mniej sprężyste. A zanim będziemy mogli nacieszyć się świeżymi warzywami i owocami minie jeszcze miesiąc – dwa.

Nie czekamy! Zapraszamy na nasze talerze wiosnę! Kiełkujemy! 🙂

Pisałam niedawno o zaletach kiełków rzeżuchy. Namawiałam, by nie porzucać rzeżuchy po Wielkiej Nocy, tylko hodować ją cały rok. Dziś chcę Was zachęcić do kiełkowania innych roślin. Żałuję, że mój tryb życia wyklucza uprawę kiełków. Ale korzystam z nich, kiedy tylko mogę.

W nasionach warzyw mamy bogactwo witamin i soli mineralnych. Ale dopiero w kiełkach to bogactwo jest uzupełnione o substancje, które pomagają nam te wspaniałości przyswoić. To właśnie kiełki są najlepszą formą pozyskiwania zdrowych składników dla naszego organizmu.
Można kupować gotowce, w paczuszkach. Ale znacznie zdrowiej jest wyhodować kiełki w domu. Sposobów jest wiele: od znanego patentu z ligniną, przez słoiki, woreczki, aż po specjalne naczynia – kiełkownice. Robota żadna – kiełki chcą półcienia i systematycznego nawadniania lub płukania. Koszt nasionek niewielki, także kiełkownica z tworzywa nie jest droga. A witamin i minerałów – multum! Kiełków nie przebiją żadne tabletki i kapsułki.

Wszystkie kiełki dostarcza nam witamin, a także soli mineralnych, w tym tych rzadziej spotykanych, np. siarki, jodu lub miedzi. Różnią się smakiem, ale zwykle mają wyrazisty, wzbogacają więc potrawy, do których je dodamy nie tylko w składniki odżywcze. Poza tym kiełki świetnie wyglądają na talerzu – pełnią więc funkcję dekoracyjną, zwłaszcza że bywają kolorowe.

Warto kupić nasiona specjalne do kiełkowania. Jest wybór: rzodkiewka, lucerna, brokuł, burak, fasola mung, kapusta, słonecznik, jarmuż, gorczyca, kozieradka, cebula, koniczyna i inne. Gotowe do spożycia są po 2 – 5 dniach. Dodajemy je do sałatek (mniam!), past, twarogów, kanapek. Dekorujemy zupy, warzywa na ciepło i co nam tylko przyjdzie do głowy.

Wiosna na talerzu – wiosna w głowie! 🙂

Komentarze 4 komentarze

Dołącz do dyskusji…

Komentarz jest wymagany

Podpis jest wymagany

Zawsze mi się wydawało, że np. takiej rzeżuchy trzeba zjeść strasznie dużo, aby zaaplikować organizmowi wystarczającą ilość makro i mikroelementów – bo to takie małe i niepozorne 😉 Jak to jest z tą ilością?
A tak w ogóle, to b.dobry blog. Codziennie aktualizowany! Widać, że żywotna z Ciebie osoba i żyjesz na co dzień tym o czym piszesz.

Cudownie! Bardzo mi brakowało “przepisu” jak zabrać się za własne kiełki. Mąż je uwielbia i są zdrowe. Do tej pory kupowałam je gotowe (a do tanich nie należą) a bałam się sama je zrobić.

Kiełki są rewelacyjne. Polecam przede wszystkim rzodkiewkę, która rośnie szybko w ciągu 3-4 dni, brokuł również apetyczny i soczewicę o ciekawym smaku.
Na kanapki, do sałatki lub twarożku domowego.
Dla mnie lesze są niż sałata zimą 🙂
Mniam.

uwielbiam kielki!!!!!ostatnio probowalam wykielkowac buraka ale niestety dlugo to trwalo i wyszly mi takie troche male i rachityczne….