Dlaczego warto gotować na parze? Dzisiaj sandacz w marynacie
Nie odkryję Ameryki, kiedy napiszę, że powinniśmy codziennie jeść jak najwięcej warzyw. Nasuwa się jednak pytanie – jak je przygotowywać, aby zachowały jak najwięcej wartości odżywczych?
Znam wiele osób, które jedzą surowe warzywa, twierdząc, że gotowanie zabija zawarte w nich witaminy. Nie jest to do końca zgodne z prawdą. Faktycznie niektóre warzywa podczas obróbki tracą swoje właściwości, ale odnosi się to tylko do części składników odżywczych w nich zawartych.
Np. wg niemieckich badań, jedząc surowe warzywa, wchłaniamy duże ilości beta karotenu, ale znikomą ilość likopenu. Jako przykład podam pomidora, który właśnie pod wpływam temperatury uwalnia likopen – bardzo silny przeciwutleniacz.
Pamiętajmy także, że np. zimą organizm powinien otrzymywać potrawy i przyprawy które go rozgrzewają, a niektóre surowe warzywa uzyskują takie właściwości właśnie podczas gotowania.
Gotowanie nie wpływa dobrze na witaminy, które są rozpuszczalne w wodzie (np. C i B), ale np. witaminy rozpuszczalne w tłuszczach A,D, E i K są już bardziej odporne na wysoką temperaturę. Pojedyncze składniki tych samych produktów reagują czasem zupełnie inaczej na podgrzewanie.
Jak w takim układzie najlepiej przygotowywać potrawy, aby nasz organizm przyswoił największą ilość potrzebnych składników?
Stanowczo odradzam smażenie! Zastąpmy je gotowaniem i gotowaniem na parze.
Pamiętajmy jednak, aby proces obróbki nie był zbyt długi, aby nie zmarnować potencjału odżywczego zawartego w niektórych warzywach. Np. brokuły warto blanszować, ponieważ gotowane zbyt długo tracą swoje właściwości.
Np. w raporcie „Journal of Agriculture and Food Chemistry” możemy przeczytać, że w przypadku marchewki czy cukinii korzystniejsze jest gotowanie w wodzie niż na parze.
Osobiście jestem jednak zwolenniczką przygotowywania lekkich potraw na parze.
Jest to stara metoda gotowania, która pozwala na zatrzymanie naturalnych smaków, barwy oraz co najważniejsze składników odżywczych (witamin i minerałów oraz błonnika). Dzięki tej metodzie np. mięso jest lekkostrawne i pozostaje soczyste.
Jakie są główne zalety gotowania na parze:
- lekkostrawność potraw
- niska zawartość tłuszczu (proponuję dodać do potraw tłuszcz np olej kokosowy/ oliwę, ale bez ich podgrzania)
- mniejsza strata witamin i minerałów
- szybsze zmiękczanie tkanek produktów
Jak przygotować potrawy na parze?
Nic prostszego, wystarczy zakupić specjalne naczynie/sitko do gotowania i umiejscowić go w garnku z wodą. Następnie włożyć do niego produkty do i gotować pod przykryciem.
Można się także zaopatrzyć w specjalny sprzęt kuchenny do gotowania na parze.
To może przejdźmy od słów do czynów i przygotujmy coś z wykorzystaniem metody parowej ;).
Sandacz na parze w marynacie by Ann
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki sosu wymieszaj w miseczce. Następnie przełóż do niego rybę i marynuj w lodówce ok 1 h. W międzyczasie zblanszuj szpinak i pokrój w talarki pora.
Po upływie wymaganego czasu, ułóż rybę w pojemniku na parę, posyp ją przyprawami, a na niej rozłóż por. Gotuj na parze ok 20 minut.
Podaj na szpinaku z pomidorkami koktajlowymi oraz ulubionymi przyprawami.
Smacznego!
Komentarze 9 komentarzy
Dołącz do dyskusji…
Ja też jestem zwolenniczką gotowania na parze w tym celu mam nawet specjalny garnek Milano Classic. W ten sposób moja potrawa nie jest wypłukiwana z witamin a do tego szybciej się gotuje.
Kiedyś bałam się gotowania na parze, myślałam że potrawy są nie smaczne itp. Ale gdy pojawiło się dziecko – spróbowałam i jestem zachwycona! Potrawy są bardziej soczyste a wystarczy odpowiednio doprawić (najlepiej ziołami) i można zapomnieć o smażeniu. 🙂
Witam wszystkich. Dziękuję za wspaniałą artykuł napisany. Szkoda, że nie w pełni zrozumieć swój język.
I love POLAND)
Pani Aniu! Podziwiam Panią za to wszystko. Jest pani wzorem do naśladowania innych ludzi. :)) Bardzo panią lubię i cenię! 🙂 I chciałabym się pochwalić dzięki Pani ćwiczeniom i diecie schudłam 9 kg, co wcześniej było nie możliwe.. bardzo Pani dziękuję! 🙂 Wielka fanka! DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM PANIĄ CIEPLUTKO :**
Hej Aniu, jakich ryb częściej używasz, świeżych czy mrożonych? Co myślisz o rybach mrożonych jeśli są kupowane w dobrym rybnym sklepie?
Hej, Aniu! Od niedawna śledzę Twój blog i mimo, że odżywiam się bardzo zdrowo, trenuję 6 razy w tygodniu i jestem bardzo zadowolona ze swojej formy i sylwetki, zamierzam wprowadzić kilka zmian proponowanych przez Ciebie, aby się przekonać, jak to się u mnie sprawdzi 🙂
Przeglądam Twoje przepisy i czytam porady na temat tego jak, co i kiedy jeść, jednak brakuje mi postu o tym, jak korzystać z jedzenia mądrze. Nie przejrzałam wszystkich Twoich wpisów, być może kiedyś coś takiego już się pojawiło, ale jeżeli nie to warto o tym wspomnieć. A chodzi mi dokładnie o to, jak korzystać z jedzenia w taki sposób, aby go nie marnować i nie wyrzucać. Jak przechowywać jedzenie, aby się nie psuło lub jak je przyrządzać, żeby zachowało świeżość jak najdłużej. Bardzo ważna jest też kwestia zakupów. Jak planować zakupy, żeby nie musieć chodzić codziennie do sklepu po świeże produkty, tylko robić zakupy raz na 5-7 dni.
Wydaje mi się, że takie porady są niezmiernie ważne, bo obserwując otoczenie stwierdzam, że zbyt dużo jedzenia się marnuje. Wynika to może z nieświadomości, z lenistwa lub z dobrobytu, w którym mamy szczęście żyć. Ja bardzo się staram nie marnować jedzenia. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio coś wyrzuciłam 🙂 Mimo to chciałabym się dowiedzieć, jak robić zakupy rzadziej i mądrzej, tak aby nie tracić czasu w kolejkach 🙂
Z pozdrowieniami 🙂
Kasia
Aniu, a co sądzisz o warzywach pieczonych? Ja w te wakacje zakochałam się w pieczonych warzywach – lub grillowanych. Szczególnie w cukinii, bakłażanach i (o dziwo) grillowanych ćwiartkach pomidora. Smakowo po prostu super, ale teraz nie wiem jak to wygląda ze składnikami odżywczymi…
Parowar już od jakiegoś czasu mnie ratuje, bo ani czasu, ani talentu do gotowania nie mam 🙂 Na kilku poziomach można przygotować sobie jedzenie na cały kolejny dzień, więc w pracy zamiast buły z jogurtem “truskawkowym” wjeżdża kurczak w przyprawach z warzywami i olejem kokosowym, miazga!